W mediach ostro o Serenie Williams. "Przybrała na wadze, nie warto było wracać"

- Czas Sereny już minął - przyznał Szamil Tarpiszczew, prezes Rosyjskiej Federacji Tenisowej po sensacyjnej porażce Sereny Williams już w I rundzie Wimbledonu. O odpadnięciu Amerykanki piszą media na całym świecie.

Po 364 dniach Serena Williams (411. WTA) znów pojawiła się na kortach jako singlistka. Amerykanka wystartowała na Wimbledonie, na którym przed rokiem doznała poważnej kontuzji. Wszyscy liczyli, że to właśnie 40-latka może być tą osobą, która w końcu zatrzyma niepokonaną od 36 meczów Igę Świątek. Jednak 23-krotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych całkowicie zawiodła i przygodę z londyńskimi kortami zakończyła już na pierwszej rundzie.

Zobacz wideo Kontrowersje wokół Igi Świątek już na samym starcie Wimbledonu

Koniec kariery Sereny Williams? Zagraniczne media bezlitosne dla Amerykanki

Rywalką Amerykanki we wtorkowy wieczór była 24-letnia Harmony Tan (115. WTA). Mało kto spodziewał się, że młoda Francuzka sprawi tak duży problem Serenie Williams. Zajmująca 115 miejsce w rankingu WTA tenisistka grała zdecydowanie odważniej i precyzyjniej od 40-latki, dzięki czemu zwyciężyła 7:5, 1:6, 7:6 (10:7)

Po meczu Amerykanka przyznała, że robiła co w jej mocy, by pokonać rywalkę. Zagraniczne media zaczęły zastanawiać się, czy Williams powinna kontynuować karierę. Bowiem jej wiek sprawia, że z każdym miesiącem walka o kolejny tytuł wielkoszlemowy może być zdecydowanie trudniejsza. Takie zdanie ma, chociażby Szamil Tarpiszczew, prezes Rosyjskiej Federacji Tenisowej, który w ostrych słowach wypowiedział się na temat powrotu Amerykanki. 

- Czas Sereny już minął. Ona również przybrała na wadze. Oczywiście jej pragnienie wygrania i zdobycia pierwszego miejsca w Wielkich Szlemach jest zrozumiałe. Ale jej czas minął. I z każdym dniem coraz trudniej będzie jej coś wygrać. Przez długi czas nie grała, w związku z czym zniknęła nawet jej odporność psychiczna. Nie wróci na wysoki poziom, zarówno ze względu na wiek, jak i wiele innych czynników. Nie warto było wracać, co potwierdza porażka z Taną - powiedział Tarpiszczew, cytowany przez RBC-Sport.

Nieco łagodniej do tematu podszedł dziennik theage.com.au. Redaktorzy zauważyli, że choć Amerykanka ma już najlepsze lata za sobą, to nadal chce walczyć o trofea.

- Williams zawsze będzie ciężko porzucić sport, w którym przez lata dominowała. Mimo że nie ma już możliwości powrotu do najwyższej dyspozycji w singlu, to nadal wydaje się być zmotywowana do dalszych występów, zostawiając sobie otwarte drzwi do emocjonalnego powrotu do Nowego Jorku na US Open. Ten odbędzie się już w sierpniu" - czytamy na portalu. Zdaniem dziennikarzy to właśnie na tym turnieju może nastąpić przełom w karierze Williams. 

O wieku Amerykanki wspominał także portal The Sun. Jednak w tym przypadku redaktorzy zwrócili uwagę na to, że w trakcie wtorkowego spotkania nie było widać różnicy pokoleniowej. Co więcej, Serena walczyła jak równy z równym, ale zaczęły jej doskwierać problemy zdrowotne. - Tylko przez chwilę wydawało się, że te 40 lat zaczynały dawać się we znaki Serenie - widać było, że bolały ją kończyny, miała problemy z płucami, wszystko rokowało coraz gorzej. Każdemu przeciąganiu towarzyszył wrzask. Ale jeśli to był jej 'łabędzi śpiew', to z pewnością wyśpiewała nam piekielną melodię" - przyznał The Sun. 

Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl

Spotkanie pierwszej rundy skomentował także francuski portal rtl.fr. Dziennikarze mieli odmienne zdanie od poprzedniego medium i zauważyli, że 40-latka wcale nie prowadziła wyrównanego pojedynku. Ich zdaniem Amerykanka nie była w stanie odnaleźć się na korcie i pozwoliła rywalce na przejęcie kontroli. "Serena odpadła po chaotycznym meczu. Była numer jeden na świecie nie narzuciła swojego dobrze znanego, potężnego stylu gry. Patrząc na nią, odnosiliśmy wrażenie, że była całkowicie zagubiona na korcie, a co najważniejsze, nie zawsze była pewna siebie ani swoich uderzeń - czytamy na stronie francuskiego portalu. 

Wimbledon był drugim turniejem Williams od czasów zeszłorocznej kontuzji. Przed kilkoma dniami 23-krotna triumfatorka imprez wielkoszlemowych rywalizowała w Eastbourne, ale w grze podwójnej. Jej partnerką była Ons Jabeur (2. WTA). Tenisistki dotarły do półfinału turnieju, jednak ostatecznie zrezygnowały z dalszej gry. Powodem była kontuzja prawego kolana Tunezyjki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.