Tegoroczna edycja Roland Garros padła łupem Igi Świątek, która wygrała w finale 6:1, 6:3 z Amerykanką Coco Gauff. W trakcie całego turnieju nie brakowało sensacyjnych rozstrzygnięć - dosyć szybko z turniejem pożegnała się m.in. Ons Jabeur (porażka 6:3, 6:7, 5:7 z Magdą Linette), Naomi Osaka, Barbora Krejcikova czy Maria Sakkari. Po czasie okazało się, że tenisiści i tenisistki zmagały się z dodatkowym problemem w trakcie turnieju wielkoszlemowego w Paryżu.
Alize Cornet rozmawiała z dziennikiem "L'Equipe" po rozpoczęciu rywalizacji w Wimbledonie. Po tym, jak Marin Cilić i Matteo Berrettini wycofali się z turnieju z powodu zakażenia koronawirusem, Francuzka ujawniła, że wielu tenisistów zmagało się z zakażeniem podczas Rolanda Garrosa. - Wtedy była epidemia, ale nikt o tym nie mówił. Wszyscy w szatni się zarazili, a jeśli by to wyszło do mediów, po wynikach tych najważniejszych graczy, to mogłoby zaboleć - powiedziała.
- Mogliśmy mieć kilka objawów, takich jak swędzenie w gardle, ale graliśmy i wszystko było w porządku. Było między nami milczące porozumienie. Nie będziemy się testować, żeby nie wpaść w kłopoty. Taka zgodność obywatelska. Niektóre dziewczyny nosiły maseczki, żeby tego nie przekazać innym. Ale więcej nie powiem. Koronawirus to część naszego życia, a taka psychoza nie byłaby właściwa. Już zapłaciliśmy cenę, bo przez półtora roku żyliśmy w bańce i się zaszczepiliśmy - dodaje Cornet.
Warto wspomnieć, że testy na koronawirusa nie były obowiązkowe podczas Rolanda Garrosa i nie są obowiązkowe także podczas Wimbledonu.
Alize Cornet może być rywalką Igi Świątek w trzeciej rundzie Wimbledonu. Liderka rankingu WTA będzie rywalizować w drugiej rundzie z Holenderką Lesley Pattinamą Kerkhove, natomiast Cornet czeka rywalizacja z Amerykanką Claire Liu.