Tak Iga Świątek radziła sobie ze "zdradliwą" trawą. W Wimbledonie bywają zwyciężczynie nieoczywiste

Zaledwie 19 meczów, trzy przegrane sety do zera, najsłabszy bilans ze wszystkich nawierzchni, ale też wygrany juniorski Wimbledon, gdzie rozbiła Emmę Raducanu - to bilans Igi Świątek na kortach trawiastych.

15 lat, miesiąc i cztery dni miała Iga Świątek, jak po raz pierwszy zagrała na trawie w turnieju wielkoszlemowym. Wtedy w I rundzie juniorskiego Wimbledonu po pasjonującym meczu pokonała ją Amerykanka Usue Maitane Arconada (obecnie 231. WTA) 6:4, 4:6, 9:7. W tym samym turnieju Arconada wygrała również z późniejszą triumfatorką US Open (2018 rok) - Kanadyjką Biancą Andreescu (56. WTA), ale odpadła w ćwierćfinale z Rosjanką Anastasią Potapovą (87. WTA). 

Zobacz wideo

Świątek poszła w ślady Olszy i sióstr Radwańskich

Po rocznej przerwy od trawy, Iga Świątek znów wystartowała na Wimbledonie. I zrobiła prawdziwą furorę, bo wygrała ten turniej. Polka została wtedy czwartą – po Aleksandrze Olszy, Agnieszce Radwańskiej i Urszuli Radwańskiej – polską tenisistką, która wygrała juniorski Wimbledon.

W finale Świątek pokonała Szwajcarkę Leonie Kung 6:4, 6:2, która obecnie jest sklasyfikowana dopiero na 439. miejsce w rankingu WTA. Kariery finalistek tych zawodniczek ułożyły się całkowicie inaczej. Świątek ma już dwa wygrane turnieje wielkoszlemowe (oba w Paryżu), a Kung nie awansowała jeszcze do żadnego takiego turnieju. Zawsze odpadała w kwalifikacjach. Jej największy sukces przegrany finał turnieju w Hua Hin w 2020 roku, w którym przegrała z Magdą Linette (65. WTA) 3:6, 2:6.

- Drugi set to już absolutna dominacja naszej 17-latki. Światek znakomicie serwowała i miała dużą przewagę fizyczną nad zawodniczką i zachwycała także technicznymi zagraniami, w stylu Agnieszki Radwańskiej, jak choćby uderzenie piłki z lekkiego przysiadu. Mecz trwał zaledwie godzinę i piętnaście minut - pisał wtedy o finale Piotr Majchrzak, dziennikarz Sport.pl.

KIRSTY WIGGLESWORTH/AP

Iga Świątek turniej rozpoczęła od przegranego seta 2:6 w I rundzie w meczu z Amerykanką Whitney Osuigwe. Od tego momentu wygrała czternaście setów z rzędu. W ćwierćfinale Polka zmierzyła się z Brytyjką Emmą Raducanu (11. WTA), późniejszą triumfatorką US Open (2021 rok). Świątek nie dała rywalce żadnych szans, bo wygrała 6:0, 6:1. W półfinale Polka wygrała po pasjonującym meczu z Chinką Xinyu Wang 7:5, 7:6 (7:1).

Trzy przegrane sety do zera

Sukces w juniorskim Wimbledonie nie dał Polce przysłowiowego kopa na tej nawierzchni. Od tamtej pory jej bilans na tej nawierzchni jest słaby - 7 zwycięstw i 5 porażek. W czerwcu 2019 roku Świątek w Birmingham została rozbita przez Łotyszkę Jelenę Ostapenko (14. WTA) 6:0, 6:2. To zresztą nie był jedyny set Polki przegrany na trawie do zera. Tak też było w przegranych pojedynkach w Eastbourne: z Australijką Samanthą Stosur (494. WTA)  0:6, 3:6 i rok temu znów z Ostapenko 6:4, 0:6, 1:6. Trzy lata temu przegrała w pierwszej rundzie Wimbledonu z Wiktorią Golubić (51. WTA) 2:6, 6:7 (3:7). Dwa lata temu turniej został odwołany z powodu pandemii. 

Rok temu Iga Świątek przypomniała kibicom, że potrafi grać na trawie. W Londynie dotarła do IV rundy. Przegrała z Tunezyjką Ons Jabeur (3. WTA) 7:5, 1:6, 1:6. Tenisistka z Raszyna została wtedy jedyną zawodniczką, która w ubiegłym roku kalendarzowym osiągnęła czwartą rundę w trzech pierwszych turniejach wielkoszlemowych (Australian Open, Roland Garros i Wimbledon).

Najlepsza tenisistka świata w swojej dotychczasowej karierze ma najsłabszy bilans właśnie na trawie. Ma 68,4 proc. zwycięstw (13-6). Dla porównania jej bilans na kortach twardych to 73 proc. (76-28), na ziemnych aż 85 proc. (108-18), a w hali 82 proc. (23-5).

Teraz przed zawodniczkami w tegorocznym Wimbledonie starcie nie tylko z trawą, ale nową, zdradliwą trawą. - Trawa w Wielkiej Brytanii jest inna niż np. w Berlinie, Halle czy Stuttgarcie. A jeszcze inna jest ta na Wimbledonie, zupełnie wyjątkowa, tam się gra tylko raz w roku. Iga użyła ostatnio dobrego określenia, mówiąc, że trawa bywa "zdradliwa". To nawierzchnia, na której gra się najrzadziej - mówił Wojciech Fibak w rozmowie ze Sport.pl.

Czy teraz Świątek może odegrać w Londynie większą rolę i podtrzymać kapitalną passę zwycięstw, która obecnie wynosi 35. - Idze powinien pasować tenis na trawie. Dlaczego? Bo trzeba w miarę mocno uderzać piłkę. Ona to potrafi. Tenis na kortach trawiastych przypomina ten z czasów pandemii w Paryżu w 2020 roku, gdy Iga wygrała. Wtedy warunki były wolniejsze, większość tenisistek nie potrafiła się w nich odnaleźć, a dla Polki były optymalne - dodał Fibak.

Po dominacji Sereny Williams cztery inne triumfatorki

Bukmacherzy nie mają żadnych wątpliwości. To Polka jest faworytką turnieju. Kursy na zwycięstwo Świątek w Wimbledonie zaczynają się już od 2,35.

Co mówi historia ostatnich turniejów Wimbledonu? Od zakończenia dominacji w nim Amerykanki Sereny Williams (siedem zwycięstw w tym turnieju w latach: 2002, 2003, 2009, 2010, 2012, 2015 i 2016) były cztery inne triumfatorki.  Nieoczywiste. Triumfowały Hiszpanka Garbine Muguruza (10. WTA), Niemka Angelique Kerber (19. WTA), Rumunka Simona Halep (18. WTA) i Australijka Ashleigh Barty, która już zakończyła sportową karierę. O wszystkich nie można powiedzieć, że trawa jest zdecydowanie ich ulubioną nawierzchnią.

Muguruza od swojego triumfu, w trzech kolejnych edycjach nie awansowała dalej niż do III rundy. Kerber rok po wygranej w finale, odpadła już w II rundzie, ale przed rokiem była w półfinale. Z kolei Halep rok temu pauzowała na Wimbledonie, a przed zwycięstwem w nim w 2019 roku, tylko raz była w półfinale.

Świątek tegoroczny Wimbledon rozpocznie we wtorek od meczu z Chorwatką Janą Fett (254. WTA). Lepsza z tego spotkania zmierzy się ze zwyciężczynią starcia: Danka Kovinić (Czarnogóra, 88. WTA) - Sonay Kartal (Wielka Brytania, 228. WTA).

Więcej o:
Copyright © Agora SA