Sobotni finał od początku przebiegał zdecydowanie pod dyktando Petry Kvitovej (31. WTA). Czeszka już w drugim gemie przełamała Jelenę Ostapenko (14. WTA) i chwilę później prowadziła 3:0. Potem pewnie kontrolowała losy tego seta. Kvitova świetnie spisywała się przy swoich gemach serwisowych. W pięciu takich gemach straciła zaledwie cztery punkty.
W drugiej partii Kvitova znów błyskawicznie przełamała rywalkę i prowadziła 2:1. W czwartym gemie rywalka mogła odrobić straty, ale nie wykorzystała aż pięciu break-pointów. Mało tego, w następnym gemie Ostapenko znów straciła swoje podanie. Czeszka miała podwójne przełamanie i pewnie utrzymała je do końca pojedynku.
Kvitova od drugiego seta w meczu 1/8 finału z Brytyjką Katie Boulter (127. WTA), aż do finału, miała imponującą serię aż 39 wygranych gemów serwisowych z rzędu!
Wydaje się, że Kvitova będzie jedną z faworytek do zwycięstwa w tegorocznym Wimbledonie. Tym bardziej, że dwa razy zwyciężała już w tym turnieju - w latach 2011 i 2014.
Dla Kvitovej triumf w Eastbourne to 29. wygrany turniej rangi WTA w karierze. Ostatni raz zwyciężyła jednak ponad 15 miesięcy temu - w Dausze, w finale pokonując Hiszpankę Garbinę Muguruzą (10. WTA) 6:2, 6:1. O wiele dłużej, bo cztery lata i jeden dzień, Czeszka czekała na zwycięstwo w turnieju na kortach trawiastych. 24 czerwca 2018 roku w finale okazała się lepsza od Słowaczki Magdaleny Rybarikovej 4:6, 6:1, 6:2.
Kvitova ma świetny bilans w finałach w turniejach na kortach trawiastych - pięć zwycięstw w sześciu meczach. Przegrała tylko jedenaście lat temu z Francuzką Marion Bartoli 1:6, 6:4, 5:7.
Rywalką numer dwa światowego rankingu (w lipcu 2011 roku) w I rundzie Wimbledonu będzie Włoszka Jasmine Paolini (73. WTA). Natomiast z najlepszą tenisistką świata, Igą Świątek może zagrać dopiero w półfinale.