Śmiali się z niej, bo przegrała 0:6, 0:6 ze Świątek. Dziś jest z siebie dumna i podziwia Polkę

Andreea Prisacariu w kwietniu przegrała z Igą Świątek 0:6, 0:6 w meczu Billie Jean King Cup rozgrywanego w Radomiu. Rumunka wyznała, że później wiele osób się z niej śmiało. Poradziła sobie jednak z krytyką i dziś jest z siebie dumna.

W kwietniu Polska i Rumunia rywalizowały ze sobą w ramach Billie Jean King Cup. Doszło wówczas do meczu Igi Świątek (WTA 1.) z Andreeą Prisacariu (WTA 310.). Spotkanie zakończyło się zdecydowanym zwycięstwem liderki rankingu WTA. Świątek wygrała ze znacznie niżej notowaną rywalką 6:0, 6:0. Tym samym przypieczętowała zwycięstwo Polski z Rumunią 4:0 i awans do turnieju finałowego, który odbędzie się w listopadzie w Glasgow

Zobacz wideo Agnieszka Radwańska patrzyła na kort obok, a tam Iga Świątek. "Poczwórna mobilizacja"

Andreea Prisacariu wróciła do dotkliwej porażki z Igą Świątek, "Wielu mnie wyśmiewało"

Andreea Prisacariu wróciła do meczu ze Świątek w rozmowie z serbskim portalem sportal.blics.rs. 22-latka przyznała, że po dotkliwej porażce z Polką musiała radzić sobie szyderczymi komentarzami. Wielu ludzi się z niej śmiało. 

- Jestem dumna ze sposobu, w jaki zaprezentowałem się na korcie i po meczu. Dałam z siebie wszystko, mimo że nie zdobyłam żadnego gema, mimo że wielu mnie wyśmiewało, nie mam czego żałować. Szczerze mówiąc, nie ma wielu graczy na świecie, którzy zaakceptowaliby porażkę i wszystko, co dzieje się podczas meczu, i którzy zachowywaliby się tak jak ja. To najlepsza rzecz, jaką zrobiłam tego dnia - stwierdziła. 

Prisacariu zdradziła przy okazji, że z Igą Świątek znają się jeszcze od czasów rywalizacji juniorskiej. Podkreśliła też, że uważa Polkę za wspaniałą osobę. Niezwykle cieszy się z sukcesu swojej koleżanki. 

- Jest w tej chwili najlepszą tenisistką i bardzo trudno jest grać przeciwko niej i ją pokonać - powiedziała Rumunka. - Ma fantastyczną serwis, niesamowitą koncentrację, obecnie jest niezwyciężona. Ma to, czego nikt inny nie ma. To wszystko sprawia, że jest numerem jeden - podsumowała.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.