Były tenisista z pierwszej setki ATP aresztowany. Poważne oskarżenia

Były tenisista, a obecnie trener Dennis van S. został aresztowany. Holender jest podejrzewany o wykorzystywanie seksualne dwóch podopiecznych. Dyrektor klubu tenisowego, w którym pracował 46-latek wydał specjalne oświadczenie - Natychmiast zakończyliśmy z nim współpracę - poinformował działacz.

W środę holenderskie media poinformowały o aresztowaniu Dennisa van S. To były tenisista - w rankingu gry pojedynczej najwyżej sklasyfikowany był na 72. miejscu (13 września 2004). Po zakończeniu kariery sportowej, 46-latek został trenerem. Do niedawna pracował w klubie tenisowym Arnolduspark w Hoofddorp. Jednak przed czterema tygodniami został z niego zwolniony w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa. 

Zobacz wideo

Dennis van S. podejrzany o przestępstwo na tle seksualnym. Środowisko tenisa w szoku

Policja zatrzymała Dennisa van S. w maju. Holender został aresztowany pod zarzutem wykorzystywania seksualnego dwóch mężczyzn. Prokuratura ujawniła, że chodzi o tenisistów, z którymi współpracował. Informacje o popełnieniu przestępstwa wpłynęły do prokuratury już w zeszłym roku, ale dopiero teraz organy ścigania zajęły się tą sprawą.

Jak informują zagraniczni dziennikarze, śledztwo ruszyło pełną parą. Były tenisista został aresztowany, a po przesłuchaniu wypuszczony. 

- Podejrzany nie jest już w areszcie. Sędzia śledczy zawiesił jego tymczasowe aresztowanie pod ściśle określonymi warunkami - przekazał rzecznik prasowy prokuratury. Nie wiadomo, o jakie konkretnie warunki chodzi, ale w podobnych przypadkach najczęściej stosuje się zakaz zbliżania do ofiar oraz zakaz opuszczania kraju.

Głos w sprawie zatrzymania trenera zabrał dyrektor klubu tenisowego, w którym pracował Dennis van S. Działacz dowiedział się o podejrzeniach wobec 46-latka dopiero przed czterema tygodniami. Wówczas prokuratura skonfrontowała pracodawcę z zebranym materiałem dowodowym. Dyrektor Arnoldusparku przyznał, że natychmiast zerwał umowę z Holendrem.

- Nie istnieje gotowy scenariusza na taką okoliczność. Ale mimo to nie zwlekaliśmy z podjęciem odpowiednich kroków w stosunku do trenera. Natychmiast zakończyliśmy z nim współpracę i wezwaliśmy wszystkich podopiecznych i ich rodziców do informowania o niewłaściwym zachowaniu szkoleniowca - przyznał działacz. Dyrektor wyjawił także, że nigdy nie był świadkiem nieodpowiednich gestów swojego pracownika wobec innych osób, w związku z czym jest zdziwiony całą sytuacją.

- To było dla wszystkich bardzo emocjonalne. Również dla pozostałych sześciu czy siedmiu trenerów ze szkoły tenisa. Tutaj wszyscy się znają. Jesteśmy stowarzyszeniem, dla którego bardzo ważne jest, jak traktujemy się nawzajem i każdy powinien mieć możliwość zgłaszania wszystkiego. Dlatego współpracujemy również z poufnym doradcą. Jesteśmy otwarci dla każdego. Normalnie nigdy nic się nie dzieje, a teraz doszło do tak dramatycznego wydarzenia - podkreślił działacz.

Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl

Specjalne oświadczenie na temat aresztowania 46-latka wydał także Holenderski Związek Tenisowy (KNLTB). Działacze byli zszokowani doniesieniami w sprawie byłego tenisisty. KNLTB poinformowało, że pozostaje w kontakcie z policją. "Ważne jest, aby przeprowadzono dobre śledztwo i wysłuchano obu stron. To poważna sprawa dla wszystkich zaangażowanych, w której chcemy działać najlepiej, jak potrafimy" - czytamy w oświadczeniu. 

Przed siedmioma laty Van S. pracował także dla amsterdamskiego Amstelpark. Władze klubu tenisowego przyznały, że nigdy nie otrzymały żadnych sygnałów od członków bądź trenerów, które wskazywałyby na nadużycia ze strony holenderskiego szkoleniowca. 

Więcej o: