Świat tenisa żyje informacją przekazaną kilka dni temu przez Serenę Williams. Legendarna Amerykanka obwieściła za pomocą mediów społecznościowych, że wystąpi w tegorocznym Wimbledonie, co spotkało się z entuzjastyczną reakcją choćby Igi Świątek. Organizatorzy przyznali jej dziką kartę, która uprawnia do startu od pierwszej rundy. Będzie to wielki powrót, gdyż właśnie na słynnych londyńskich kortach oglądaliśmy 40-latkę po raz ostatni.
Williams przed rokiem doznała kontuzji w trakcie meczu z Białorusinką Aleksandrą Sasnowicz. Wielu kibiców i ekspertów wątpiło, że jedną z najlepszych tenisistek w historii jeszcze zobaczymy na korcie. 23-krotna zwyciężczyni turniejów wielkoszlemowych zdołała jednak wrócić do zdrowia i przygotować się odpowiednio, by wystartować w miejscu dla niej wyjątkowym. Wimbledon wygrywała bowiem aż siedmiokrotnie.
Dla Barbary Schett, niegdyś siódmej tenisistki rankingu WTA, a obecnie ekspertki Eurosportu, udział Sereny Williams w Wimbledonie po takiej przerwie jest wielkim zaskoczeniem. Zauważa jednak, że to świetne wieści dla kobiecego tenisa.
- Nie grała od roku, a teraz zdecydowała się wziąć tę dziką kartę. Myślę, że to bardzo ekscytujące dla kobiecego tenisa. To bardzo ekscytujące dla nas wszystkich, że będziemy mogli ją oglądać. I myślę, że to dla niej ekscytujący czas. Pytanie tylko brzmi, ile ćwiczyła? - stwierdziła Austriaczka. - Myślę, że jeśli nie grasz przez cały rok, jest to bardzo trudne, ponieważ nie rozgrywasz żadnych meczów. Nawet jeśli bardzo dużo trenujesz. To nie to samo - dodała.
Niemniej Schett uważa, że Williams będzie niezwykle trudną przeciwniczką dla każdej tenisistki, na którą trafi. Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z jej klasy. - Jedno jest pewne. Nikt nie chce grać z Sereną Williams. Więc 127 pozostałych zawodniczek będzie się bało wylosować Serenę Williams - podsumowała ekspertka.
Przed startem w Wimbledonie Serena Williams weźmie udział w turnieju w Eastbourne, który rozpocznie się 18 czerwca. Amerykanka wystartuje jednak tylko w rywalizacji deblistek. Jej partnerką będzie Tunezyjka Ons Jabeur (WTA 4.)