Iga Świątek (1. WTA) jest nie do zatrzymania. W sobotę Polka wygrała szósty turniej z rzędu. Po Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie oraz Rzymie przyszedł czas na Roland Garros. W finale imprezy 21-latka pokonała o trzy lata młodszą Amerykankę Cori Gauff (23. WTA) 6:1, 6:3. Triumf w ostatnim spotkaniu French Open był również 35. zwycięstwem z rzędu dla liderki światowego rankingu, dzięki czemu Świątek wyrównała rekord Venus Williams z 2000 roku.
Przed Polką teraz okresy gry na kortach trawiastych. - Nie wiem, czy zagram w Berlinie, podejmiemy decyzję na dniach. Ostatnie miesiące były bardzo intensywne i przez najbliższych kilka dni nie będę dotykać rakiety. Jeśli tam nie zagram, pierwszym sprawdzianem na trawie będzie Wimbledon - mówiła otwarcie Świątek podczas wtorkowego eventu w Lublinie z udziałem dzieci z "Dobrej drużyny Grupy PZU". Tym samym dała do zrozumienia, że w Berlinie może nie wystartować.
I jak się okazało, Świątek wraz ze swoim sztabem podjęła decyzję, że nie wystartuje w turnieju w Berlinie, gdzie byłaby rozstawiona z "1". Polka zniknęła już z listy startowej turnieju WTA 500, podobnie jak Paula Badosa. W ich miejsce w drabince znalazły się już Alize Cornet i Alaksandra Sasnowicz.
Decyzja Polki i jej sztabu oznacza, że Iga Świątek pojawi się na korcie podczas wielkoszlemowego Wimbledonu. Podczas tegorocznego turnieju w Wielkiej Brytanii zawodnicy i zawodniczki nie będą jednak walczyć o punkty do rankingów ATP i WTA. Taką decyzję podjęły władze światowego tenisa po tym, gdy organizatorzy ogłosili, że tenisiści z Rosji i Białorusi nie będą mogli wystartować w turnieju.
Dla Igi Świątek to nie pierwsza decyzja w tym roku o wycofaniu z gry w danym turnieju. Tuż po wygranym turnieju w Miami miała wystartować w kolejnym turnieju, w Madrycie. Zamiast tego wolała w pełni wyleczyć kontuzję ręki i wrócić do gry w Rzymie. Turniej ten wygrała i z zapasem sił poleciała do Paryża, gdzie była najlepsza także w turnieju na kortach Rolanda Garrosa.