Pochodząca z Raszyna tenisistka została pierwszą Polką, która znalazła się na czele rankingu WTA. W wieku 21 lat Iga Świątek tenisowy świat ma u swych stóp. - Dziś jest niekwestionowaną liderką, jest gwiazdą i z tej roli wywiązuje się w sposób perfekcyjny. Moim zdaniem to jest kwestia inteligencji tej dziewczyny - mówi Adam Romer, redaktor naczelny magazynu "Tenisklub".
I przypomina, kiedy w tenisowym środowisku pojawiły się głosy, że Iga rośnie na wielką zawodniczkę. - To był 2014 rok i mistrzostwa Polski młodziczek. To był pierwszy moment, gdy Iga udowodniła, że wyrasta ponad swoje równolatki, a nawet starsze zawodniczki.
W latach 2011-2016 trenerem Świątek był Michał Kaznowski. - Na początku to była współpraca łączona, bo miałem się zajmować Igą, ale głównie jej starszą siostrą Agatą - mówi Sport.pl. I dodaje: - Unikam porównywania obu sióstr, ponieważ na tamtą chwilę każda z nich miała coś swojego. Agata była tytanem pracy, a Iga była trochę takim lekkoduchem. Górowała w sprycie i improwizacji.
- Widywałem Igę jako dziecko, które trenowało na kortach warszawskiej Mery. Już wtedy robiła na mnie duże wrażenie. Była bardzo chętna do rywalizacji, można to było dostrzec gołym okiem. Wtedy Agnieszka Radwańska była czynną zawodniczką i trenowaliśmy obok Igi - mówi Dawid Celt, trener i mąż Radwańskiej.
- Trenowaliśmy gdzieś z boku i mogliśmy liczyć, że Agnieszka czasami zerknie na nasz kort. Było wtedy widać u Igi poczwórną mobilizację. To było fajne, że Iga mogła taką osobę, jak Agnieszka obserwować z boku. Mogło to mieć pozytywny wydźwięk - przypomina Kaznowski.