- Szkoda szczególnie tego czwartego seta. Już myślałem, że zdobyłem przewagę. Zacząłem lepiej grać, niestety nie dokończyłem tego. Odłamał mnie, wróciły bliskie gemy i to on zwyciężył - opisał jeden z najważniejszych momentów poniedziałkowego spotkania Hubert Hurkacz.
W czwartym secie, przy prowadzeniu rywala 2-1 w setach, Hurkacz wygrywał w gemach 2:1 i serwował. Przy własnym podaniu miał 40:15, ale przegrał cztery piłki z rzędu i stracił przewagę. - Tak czasami bywa. Grałem dobrze w tym momencie, ale uciekło kilka piłek - przyznał Polak.
Od trzeciego seta Hurkacz grał znacznie lepiej niż na początku spotkania. - Nie udało mi się dzisiaj dobrze wejść w mecz. Uciekły na początku gemy. Casper grał bardzo dobrze. Nie serwowałem najlepiej, to nie pomagało, piłka cały czas była w grze. Małe błędy przeszkadzały - wyjaśnił.
W drugiej partii Hurkacz otrzymał ostrzeżenie od sędziego. Zdaniem arbitra przygotowywał się do serwisu dłużej niż dozwolone 25 sekund. Polak nie zgadzał się z tym, długo dyskutował, publiczność buczała ze względu na zamieszanie. - Sędzia za wcześnie włączył licznik. Właśnie to mu tłumaczyłem. Nie miałem czasu na przygotowanie do serwisu. Poszedłem po ręcznik, wytarłem się i poszedłem serwować. Nie było tak, że chodziłem i zwiedzałem kort - mówił najlepszy polski tenisista.
Czwarta runda to najlepszy wynik Hurkacza w Roland Garros i najlepszy wynik polskiego tenisisty od czasu Wojciecha Fibaka. Do tego roku Hurkacz tylko raz przeszedł w Paryżu do drugiej rundy. W tym sezonie gra znacznie lepiej na ziemi niż w poprzednim, gdy wygrał tylko jedno spotkanie. - Cieszy mnie to, że cały czas się rozwijam - ocenił.
Jak tenisista z Wrocławia spędza zwykle pierwsze dni po porażce? - Trochę popracuję z fizjoterapeutą, potem pogadam z trenerem, spróbuję się zresetować, dwa, trzy dni nie będę dotykał rakiety, by złapać dystans, a potem trawa - zakończył.
Hurkacz zdradził, że jego najbliższe starty to turnieje w Stuttgarcie (od 4 czerwca) i Halle (od 14 czerwca). A potem - Wimbledon.