W drabince głównej kobiet doszło do historycznej sytuacji. W pierwszych dwóch rundach z turnieju odpadło aż siedem zawodniczek z pierwszej dziesiątki rankingu WTA. W drabince męskiej takich niespodzianek jest znacznie mniej. W piątek swoje mecze rozgrywało kilku głównych faworytów. Żaden się nie potknął.
Jako pierwszy swój mecz wygrał Novak Djoković (1. ATP). Grał on z Aljazem Bedenem (195. ATP) i nie miał żadnych problemów. Uporał się z nim w trzech setach (6:3, 6:3, 6:2). Cały mecz potrwał godzinę i 46 minut. Djoković ani razu nie dał się przełamać. Tylko raz, na samym początku trzeciej partii, Bedene miał break pointa, ale nie zdołał go wykorzystać. Sam w całym meczu został przełamany pięć razy i pożegnał się z turniejem.
Trzy sety trwał również pojedynek niekwestionowanego króla paryskich kortów Rafaela Nadala (5. ATP) z Boticem Van De Zandschulpem (29. ATP). Ten mecz był trochę dłuższy (2 godziny i 13 minut), ale Nadal wygrał pewnie 6:3, 6:2, 6:4. Hiszpan zaczął mecz źle, bo już w pierwszym gemie przegrał swoje podanie, ale bardzo szybko odrobił tę stratę, a potem przełamał rywala jeszcze raz. W pozostałych dwóch setach nie zostawił rywalowi złudzeń i pewnie awansował do kolejnej rundy.
Bez problemów awans wywalczył również jego rodak, rewelacyjny w ostatnim czasie Carlos Alcaraz (6. ATP). W meczu z Amerykaninem Sebastianem Kordą (30. ATP) nie dał się przełamać w żadnych z trzech setów. Pierwsze dwa wygrał 6:4, a ostatniego 6:2.
Trochę więcej problemów miał Alexander Zverev (3. ATP). Grał on z pogromcą Kamila Majchrzaka, Brandonem Nakashimą (75. ATP). W pierwszym secie nie doszło do żadnego przełamania, więc potrzebny był tie-break, z którego zwycięsko wyszedł Niemiec. W drugim secie uzyskał on jedno przełamanie i wygrał 6:3. Natomiast w trzeciej partii obaj zawodnicy uzyskali przełamanie i znowu decydował tie-break. I znowu lepszy okazał się Niemiec, który po 2 godzinach i 52 minutach wygrał cały mecz 7:6, 6:3, 7:6.
Spośród zawodników z pierwszej dziesiątki rankingu najdłużej męczył się Kanadyjczyk, Felix Auger-Aliassime (9. WTA), który mierzył się z Serbem Filipem Krajinoviciem (55. ATP). Tak samo jak w przypadku meczu Zvereva, w pierwszym secie nie było przełamań i decydował tie-break, który zakończył się wygraną Kanadyjczyka. W ten sam sposób rozstrzygnął się drugi set, w którym obaj zawodnicy uzyskali po przełamaniu, ale w dogrywce znów lepszy był Auger-Aliassime. W trzecim secie o jedno przełamanie więcej, i to w ostatnim gemie, uzyskał Kanadyjczyk i po 184 minutach wygrał mecz 7:6, 7:6, 7:5.
W piątek kibice byli świadkami jeszcze trzech innych meczów. Łatwą wygraną w trzech setach odniósł Argentyńczyk Diego Schwartzman (16. ATP), który pokonał 6:3, 6:1, 6:2 Bułgara Grigora Dimitrova (21. ATP). Dwa pozostałe mecze zakończyły się niespodziankami. Hiszpan Bernabe Zapata Miralles (131. ATP) stoczył zacięty bój z Amerykaninem Johnem Isnerem (26. ATP). Po 3 godzinach i 31 minutach lepszy okazał się zawodnik z drugiej setki rankingu. Dwa razy wychodził na prowadzenie, ale tyle samo razy Isner zdołał doprowadzić do wyrównania. Ostatecznie jednak to Hiszpan wygrał 3:2 (6:4, 3:6, 6:4, 6:7, 6:3). Swój udział w turnieju zakończył również Brytyjczyk Cameron Norrie (11. ATP). Przegrał on z Rosjaninem Karenem Chaczanowem (25. ATP) w czterech setach. Chaczanow wygrał pierwsze dwie partie (6:2, 7:5), a trzecia padła łupem Norriego (7:5). Na więcej Brytyjczyka nie było już stać i czwartego seta przegrał 2:6.
W 1/8 finału czekają nas ciekawe pojedynki. Diego Schwartzman zagra z Novakiem Djokoviciem, Felix Auger-Aliassime z Rafaelem Nadalem, a Karen Chaczanow z Carlosem Alcarazem.