- Gdy z nią grałam, czułam się niezwykle skoncentrowana na tym meczu. Naprawdę wiem, co robić i jak grać przeciwko niej - zapowiadała kilka dni temu ostatnia pogromczyni Igi Świątek Jelena Ostapenko (13.WTA). Łotyszka odpowiedziała w ten sposób na pytanie o mecz z liderką światowego rankingu, z którą mogła się zmierzyć w ćwierćfinale Roland Garros. Do takiego starcia jednak nie dojdzie, bo 24-latka odpadła z turnieju. Ostapenko zaskakująco przegrała 0:6, 6:1, 3:6 z Francuzką Alize Cornet (40. WTA).
24-latka słabo rozpoczęła rywalizację. W pierwszym secie praktycznie nie istniała na korcie. Łotyszce nie udało się wygrać nawet gema. Przebudzenie nastąpiło dopiero w drugiej odsłonie spotkania. Wtedy rolę się odmieniły i to Ostapenko przejęła kontrolę nad meczem. 24-latka zaczęła popełniać mniej błędów, dzięki czemu pewnie wygrała tę odsłonę rywalizacji 6:1. O wszystkim zadecydował trzeci set, w którym zdecydowanie lepszy tenis zaprezentowała Cornet.
Ostapenko nie mogła pogodzić się z porażką. Dodatkowo rozwścieczyło ją zachowanie kibiców, którzy po ostatniej piłce eksplodowali z radości. Na taką reakcję trybun bardzo dosadnie zareagowała Łotyszka, która zatkała uszy, nie chcąc słuchać dopingu przeciwniczki.
Jednak na tym złość pogromczyni Świątek się nie zakończyła. Ostapenko pokazała bardzo lekceważące podejście do rywalki. Kiedy po zakończonym meczu tenisistki podały sobie ręce, 24-latka nawet nie spojrzała na Cornet. Takie zachowanie wywołało spore zamieszanie i oburzenie wśród internautów. Postawę Łotyszki dosadnie skomentował m.in. dziennikarz Rogerio Simoes.
"Zawsze uwielbiałem Ostapenko, jej styl gry i osobowość. Ale sposób, w jaki podaje rękę rywalce po przegranym meczu, jest przerażający. To najwyższy czas, aby dorosnąć" - napisał na Twitterze dziennikarz.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Porażka 24-latki nie jest pierwszym zaskoczeniem w tegorocznym Roland Garros. Drogę do drugiego w karierze zwycięstwa Igi Świątek w Paryżu ułatwiają jej również największe rywalki. Już w pierwszych dwóch rundach odpadło bowiem aż siedem zawodniczek z czołowej "10" najwyżej rozstawionych w turnieju. To pierwszy taki przypadek w historii French Open.
Z tegorocznym Roland Garros pożegnały się już: turniejowa "2" Czeszka Barbora Krejcikova, "4" Greczynka Maria Sakkari, "5" Estonka Anett Kontaveit, "6" Tunezyjka Ons Jabeur, "8" Czeszka Karolina Pliszkowa, "9" Amerykanka Danielle Rose Collins i "10" Hiszpanka Garbine Muguruza.