Zagrałem dziś naprawdę dobry mecz. Jestem z siebie zadowolony. Strasznie mocno nie serwowałem, ale rywal i tak miał problemy. Marco potrafi grać dobrze w tenisa, zwłaszcza na ziemi. Udało mi się jednak wybić go z rytmu, dobrze returnowałem - mówił w rozmowie z polskimi mediami w Paryżu Hubert Hurkacz.
Polak zagrał koncert. Ani przez moment jego zwycięstwo nie było zagrożone. Włoch, który cztery lata temu był w półfinale Roland Garros, tym razem był bezradny. Kolejnym rywalem Hurkacza w Paryżu będzie David Goffin. Polak miał okazję rywalizować z Belgiem dwa tygodnie temu w Rzymie. Przegrał wtedy 6:7, 6:7.
David ma za sobą wiele lat występów w rozgrywkach. To będzie trudne spotkanie, na pewno dłuższe niż dzisiejsze. David potrafi grać świetnie w tenisa. Wyciągnę wnioski z naszego ostatniego meczu i dam z siebie wszystko. Niemniej nie muszę bardzo dużo poprawić w stosunku do tamtego spotkania. Muszę być po prostu zrelaksowany, grać na większym spokoju - oceniał tenisista z Wrocławia.
Tak wesołego i wyluzowanego Hurkacza już dawno nie widzieliśmy. Na jego twarzy jest bardzo dużo uśmiechu od początku turnieju w Paryżu. W meczu pierwszej rundy z Giulio Zepperim uśmiechał się nawet podczas meczu. - Czuję się tutaj zdecydowanie lepiej niż w ostatnich latach. Wygrałem w tym roku w Paryżu już więcej spotkań niż w całej karierze. Cieszę, że będę mógł zagrać kolejny mecz na Roland Garros - przyznał.
Dla Hurkacza awans do trzeciej rundy Roland Garros 2022 to najlepszy wynik na paryskich kortach w karierze. Do tej pory tylko raz przeszedł drugą rundę French Open, a tak notował same porażki w pierwszym spotkaniu. Nie szło mu na nawierzchni ziemnej, ale w tym sezonie na mączce gra dużo lepiej. Zanotował już m.in. ćwierćfinały w Madrycie i Monte Carlo.
Na koniec Hurkacz zapytany o imponującą brodę jego trenera Craiga Boyntona, odpowiedział: - Broda Craiga? Nie no, jest okropna. Muszę wygrać jakiś duży turniej, wtedy ją zetnie - śmiał się.