Giulio Zeppieri (ATP: 216.) był rywalem Huberta Hurkacza (ATP: 13.) w pierwszej rundzie wielkoszlemowego Roland Garros. Polak był faworytem tego spotkania i udowodnił to na korcie, pokonując Włocha 7:5, 6:2, 7:5.
We wtorkowym starciu jako pierwszy zagrywał Giulio Zeppieri i szybko pokazał, że zbyt łatwo Hubertowi Hurkaczowi nie będzie. Włoch świetnie spisywał się przy swoim podaniu i nie dawał szans na przełamanie Polakowi. Początek meczu był zresztą bardzo "przewidywalny". Wrocławianin również świetnie spisywał się przy serwisie, zmuszając przeciwnika do błędów przy returnach.
Pierwszą okazję na przełamanie w meczu miał Hubert Hurkacz, który prowadził 40:30 w gemie przy stanie 3:3. Misja jednak nie powiodła się, bo Zeppieri doprowadził do równowagi, a potem świetnie zagrywał i wyszedł na prowadzenie 4:3 w secie. Cały czas gem za gema grali obaj tenisiści. Dopiero przy wyniku 5:5 kolejnego break pointa miał nasz zawodnik. I tym razem wykorzystał to. Włoch wybił piłkę w aut i Hurkacz serwował po wygranie seta. I wygrał, bo serwis w przypadku Polaka funkcjonuje w tym sezonie znakomicie. Tylko raz Zeppieri doprowadził do dłuższej wymiany w 12. gemie. Później już zagrywki wygrywające i Hubert objął prowadzenie w meczu 1:0.
Druga partia rozpoczęła się zgoła odmiennie od pierwszej. A to dlatego, że Hubert Hurkacz już w pierwszym gemie doprowadził do przełamania rywala. Miał dwa break pointy i wykorzystał ten drugi. Później, chociaż rywal stawiał twarde warunki, doprowadził przy swoim serwisie do wyniku 2:0 w secie. W kolejnym gemie Włoch nie dał już sobie wydrzeć wygranej. Tenisista z Wrocławia z kolei przy swojej zagrywce ponownie pokazał, jak znakomicie serwuje i prowadził 3:1. Przyszła kolej na piątego gema przy podaniu Zeppieriego. Trzy szanse na przełamanie w jego trakcie miał Polak i wykorzystał to po znakomitym zagraniu pod nogi biegnącego do siatki rywala. Włoch próbował to uratować, ale nie dał rady. Zrobiło się 4:1 w secie.
Jeśli Giulio Zeppieri marzył o przełamaniu powrotnym, to niestety musiał się rozczarować. Hurkacz nawet nie dawał szans na to, aby Włoch miał choćby małą na to szansę. Świetnie grał przy swoim podaniu i wygrał swoje podanie. Później Zeppieri jeszcze ugrał gema przy serwisie własnym, ale wtedy Polak podszedł do swojego podania, by wygrać gema. Poszło łatwo i szybko, bo przy tak znakomitej zagrywce 25-latek nie oddał żadnego punktu rywalowi. W efekcie wygrał drugiego seta do 6:2.
W trzecim secie scenariusz początkowo przypominał ten z pierwszego. Znów rozpoczynał Włoch i tym razem popisywał się świetnymi zagrywkami, nie dając się przełamać. Ponownie tenisiści grali gem za gema. Aż do jedenastego gema, który kluczowy był w przypadku pierwszego seta i tak stało się też w trzecim. Hubert Hurkacz miał trzy szanse na przełamanie i wykorzystał okazje. Znów przyszło mu serwować w dwunastym gemie po wygranie seta, ale tym razem także meczu. Polak był zrelaksowany i zagrywał dojrzale. Zeppieri nie miał właściwie żadnych szans. W ostatniej akcji Hurkacz popisał się wspaniałym skrótem. Włoch jeszcze chciał zdążyć, ale nie udało mu się.
W efekcie, po zaciętym pojedynku trwającym 2 godziny i 5 minut, to Hubert Hurkacz triumfował w meczu 7:5, 6:2, 7:5 i pewnie zagwarantował sobie awans do drugiej rundy tegorocznej edycji French Open. W nim zmierzy się ze zwycięzcą meczu Marco Cecchinato - Pablo Andujar-Alba. Spotkanie zaplanowane zostało na czwartek.