Stanisłas Wawrinka w poniedziałek odpadł już w I rundzie Rolanda Garrosa. Zwycięzca z Paryża z 2015 roku niespodziewanie przegrał z Francuzem Corentinem Moutetem 6:2, 3:6, 6:7(2), 3:6. Szwajcar wrócił w tym roku po rocznej przerwie i stara się powrócić do swojej formy, która w przeszłości pozwoliła mu zajmować 3. miejsce w rankingu ATP.
W połowie trzeciego seta Wawrinka ruszył z pretensjami do sędziego. Jak się okazało, powód jego pretensji był kuriozalny. Szwajcar wyrażał swoje niezadowolenie z powodu zbyt zimnej wody do picia, jaką otrzymał w trakcie spotkania.
- Czy to normalne podczas meczu Wielkiego Szlema? - zapytał Wawrinka sędziego. - Czy uważasz, że to jest normalne? Wezwij kogoś. Już były trzy zmiany, prosiłem o trochę wody, która jest niesamowicie lodowata. To nie jest dobre. Czy nie można mieć normalnej wody podczas French Open? - dyskutował zdenerwowany całą sytuacją Szwajcar.
To pobudziło Wawrinkę do lepszej gry. Choć przegrywał w trakcie dyskusji 2:5 w trzecim secie, był w stanie doprowadzić do tie-breaka. W nim jednak był bezradny i przegrał do 2, a następnie po porażce w czwartym secie definitywnie odpadł z tegorocznej rywalizacji na kortach w Paryżu.