W poniedziałek Iga Świątek pokonała Łesię Curenko 6:2, 6:0 w meczu pierwszej rundy Roland Garros. Liderka rankingu WTA świetnie zaczęła wielkoszlemowy turniej, którego jest faworytką. W gronie kibiców na trybunach wokół kortu centralnego w Paryżu był Kamil Syprzak. Obrotowy reprezentacji Polski na co dzień jest zawodnikiem Paris Saint Germain. Brązowy medalista MŚ 2015 i czwarty zawodnik igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, mówi nam, że już się szykuje na kolejne mecze Igi.
Kamil Syprzak: Niestety nie.
- Było strasznie dużo ludzi, dlatego tak wyszło. Ale będę na mecze Igi chodził i będę ją wspierał aż do, mam nadzieję, wygranego finału. Będzie więc jeszcze okazja, żeby zbić piąteczkę. Idze kibicuję już od długiego czasu. I w ogóle Polakom. Nie po raz pierwszy byłem przy korcie.
- Ha, ha, zdecydowanie nie! Lubię tenis. Emocje, energia - to jest fascynujące. Dla mnie jako sportowca wyniki to wisienka na torcie. Są ważne, ale cała droga do nich, walka - lubię na to patrzeć.
- Powiem szczerze, że dokładnie nie pamiętam. Ale z Paris Saint Germain na pewno jeszcze mamy dużo do zrobienia, żeby się do takiego wyniku zbliżyć. Wydaje mi się, że w Barcelonie nie przegraliśmy meczu przez dwa kolejne sezony. To było około 60 meczów.
- Tak. Oczywiście wiem, że Iga wygrywa teraz wszystko i wszędzie.
- Ta seria robi wielkie wrażenie. I jestem spokojny, że jeszcze potrwa. Widzę, że nad Igą czuwa sztab fachowców, że ona już jest zdecydowanie najlepsza na świecie, a jeszcze się rozwinie. Super, że dbają o nią ludzie, którzy na pewno nie dadzą jej zrobić krzywdy. Świetnie się Igę ogląda. I, jak powiedziałem, na tenisie byłem nie pierwszy raz. Grając w Barcelonie, chodziłem na mecze Łukasza Kubota, gdy tam grał. Razem chodziliśmy też na Nadala i Djokovicia. Mieliśmy i ciągle mamy bardzo dobry kontakt. Tenis stał się moją pasją. Świetnie jest podglądać najlepszych z tego sportu, obserwować ich emocje, zachowania.
- Bardzo mi się podoba, jak bardzo jest silna. I fizycznie, i mentalnie. Widać, jak dobrą robotę ona wykonuje z trenerami. Jest bardzo młoda, a już jest na szczycie, bo jest gotowa na wielkie sukcesy. I odnosi je zasłużenie. Jestem dla niej pełen podziwu i jestem spokojny, że będzie wygrywała jeszcze przez długie lata.
- Niestety, nie dostałem się wtedy na trybuny. To był turniej rozgrywany w reżimie antycovidowym, wpuszczano tylko garstkę widzów i było mnóstwo restrykcji. Trzeba było przechodzić specjalne testy i siedzieć w hotelu, czekając na wyniki. Nie mogłem sobie na to pozwolić, to by za mocno kolidowało z moimi treningami i meczami. Ale nadrabiam w tym roku. Bardzo liczę, że skończy się dla Igi takim wynikiem jak w 2020 roku. I że po którymś meczu zbijemy z Igą tę piąteczkę!
- Wisła rozgrywany fantastyczny sezon. Myślę, że zbliżyła się na tyle do Kielc, że ma taką szansę na ich pokonanie, jakiej dawno nie miała. Widzę, że wiślacy są pewni swojego, w każdym meczu pokazują jakość i nie mogę się doczekać tego meczu. Na szczęście będę już po treningu i siądę przed telewizorem, żeby się emocjonować.