Iga Świątek wygrała pięć turniejów WTA z rzędu. Kolejnym przystankiem Polki w tym sezonie będzie Roland Garros, który odbędzie się w terminie 22 maja - 5 czerwca. Zanim jednak rozpocznie zmagania w Paryżu, czeka ją kilka dni odpoczynku po zawodach w Rzymie. - Dwa dni przerwy dobrze mi zrobią, bo to ważne, aby naładować baterie przed Wielkim Szlemem, ale szczerze, myślę, że mam dokładnie takie samo nastawienie, jak przed innymi turniejami - powiedziała Iga Świątek w rozmowie z Tennis Channel TV.
Polka stała się jedną z czterech zawodniczek, które po 2000 roku wygrały co najmniej pięć turniejów WTA z rzędu. Dołączyła do zacnego grona sióstr Williams oraz Justine Henin. Venus wygrała sześć turniejów w 2000 roku, Serena pięć w 2013 roku, a Henin pięć w 2008 roku. Dziennikarz zapytał więc, jak czuje się 20-latka w otoczeniu tak znanych tenisistek?
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
- To niesamowite. Szczerze to coś, o czym nawet nie marzyłam, gdy byłam młodsza. Jestem z siebie bardzo dumna i to pokazuje, jak dobrą pracę wykonuje mój zespół. Są w nim ludzie, na których naprawdę mogę polegać, więc jestem z nich bardzo dumna. Cieszę się, że mam ich blisko siebie. Czasami są powodem, dla którego kroczę naprzód - powiedziała Świątek. Wtedy dziennikarz zapytał, kto był pierwszą osobą w kolejności, do której zadzwoniła Świątek po wygranej w finale WTA w Rzymie.
Odpowiedź rozbawiła pytającego. - Do nikogo jeszcze nie dzwoniłam. Z pewnością zrobię to po tym wywiadzie - powiedziała tenisistka. Dziennikarz od razu odpowiedział, że niedługo puści zawodniczkę, aby mogła wykonać kilka telefonów. Cały wywiad obejrzycie poniżej: