Boris Becker to były numer jeden rankingu ATP. Niemiec wygrał sześć turniejów wielkoszlemowych. Zdobył też złoty medal igrzysk olimpijskich w Barcelonie w grze podwójnej. Becker był również trenerem Novaka Djokovicia w latach 2013-2016. W 1985 roku, w wieku zaledwie 17 lat, został najmłodszym zwycięzcą Wimbledonu w singlu. Przydomek "Boom Boom" nadano mu za jego sposób gry na korcie. Jego dynamiczna gra i młodzieńczy entuzjazm, uczyniły go ulubieńcem londyńskiej publiczności.
- W lipcu 2019 roku Huberta Hurkacza niektórzy komentatorzy zaczęli porównywać do Borisa Beckera. Wszystko dlatego, że polski tenisista w meczu trzeciej rundy Wimbledonu z Novakiem Djokoviciem rzucał się do piłek, odgrywając woleje, które w efektowny sposób dawały mu punkty. Przed laty tak grał właśnie Becker. Jeśli 22-latek z Wrocławia miałby kroczyć drogą niemieckiej legendy tenisa, to oby tylko tą zawodową. W życiu prywatnym Niemiec okazał się wielkim przegranym. W 2017 roku sąd uznał go za bankruta i rozpoczęła się licytacja jego pamiątek - pisał Dominik Senkowski, dziennikarz Sport.pl w kwietniu 2020 roku.
Po tym, jak w 2017 roku Niemiec ogłosił niewypłacalność, sąd wziął pod lupę domniemane bankructwo. W trakcie śledztwa okazało się, że 54-latek zataił środki, którymi był w stanie spłacić długi. Boris Becker celowo przelewał duże sumy na inne konta po ogłoszeniu swojej niewypłacalności w czerwcu 2017 r., aby utrzymać pieniądze poza zasięgiem prokuratury. Na liście ukrytych aktywów pojawiły się m.in. dwie nieruchomości w Niemczech, jedna w Londynie, rachunki, oraz liczne pożyczki zaciągnięte z banku jeszcze przed ogłoszeniem upadłości.
Na liście ukrytych aktywów Beckera znajdują się także jego trofea. Wśród nich puchary za zwycięstwa w Wimbledonie w 1985 i 1989 roku, z Australian Open z 1991 i 1996 roku oraz złoty medal olimpijski z 1992 roku. W lipcu 2019 roku zlicytowano 82 przedmioty należące do Beckera, które łącznie kosztowały 765 tysięcy euro. Pozwoliło to jednak tylko na częściową spłatę zadłużenia. Kiedy ogłaszał bankructwo jego długi szacowano na aż 60 milionów euro. Ponadto Becker miał ukryć pieniądze, które uzyskał ze sprzedaży salonu samochodowego Mercedesa. W tym wypadku mowa o kwocie sięgającej 1,13 miliona euro.
Sąd postanowił doprowadzić sprawę do końca i postawił Niemcowi 24 zarzuty, jednak Becker nie przyznawał się do winy. Na początku kwietnia, po trzech dniach narad, Becker został uznany winnym czterech zarzutów w wyniku procesu upadłościowego. Te zarzuty to: sprzedaż syndykowi nieruchomości w Leimen, udziały w Breaking Data Corp, nie spłacenie pożyczki w wysokości 825 tys. euro w banku w Liechtensteinie i przekazanie kwoty 430 tys. euro różnym odbiorcom po ogłoszeniu upadłości.
29 kwietnia sąd ogłosił w końcu wyrok: 2,5 roku pozbawienia wolności bez możliwości ubiegania się o zwolnienie warunkowe. Jak poinformował "Tennis Magazine", Becker ma trafić za kratki od razu po zakończeniu rozprawy. Według wcześniejszych doniesień medialnych, Becker najprawdopodobniej trafi do więzienia o wyższym poziomie bezpieczeństwa, gdzie zbadany zostanie jego stan psychiczny. Potem zostanie przeniesiony do jednego z więzień o niskim rygorze. Następnie może znaleźć się w tzw. "więzieniu otwartym", które w określonych godzinach będzie mógł na moment opuścić. Najprawdopodobniej Becker będzie mógł też liczyć na pewne udogodnienia. Przede wszystkim jednak może jeszcze odwołać się od wyroku.