Aryna Sabalenka (4. WTA) była jedną z faworytek tegorocznego turnieju WTA 1000 w Madrycie. Białorusinka miała duże szanse na obronę tytułu, który wywalczyła w ubiegłym sezonie po zaciętym finale z Australijką Ashleigh Barty. Na korzyść 23-latki przemawiał również fakt wycofania się z turnieju liderki światowego rankingu Igi Świątek. To właśnie Polka pokonała Sabalenkę w ostatniej imprezie w Stuttgarcie.
Białorusinka sprawiła ogromną sensację, przegrywając już w pierwszej rundzie turnieju z niżej notowaną Amerykanką Amandą Anisimovą (33. WTA). 23-latka po przegranym pierwszym secie 2:6 podniosła się z kolan i w drugiej odsłonie partii zwyciężyła 6:3. W trzecim secie Sabalenka przegrywała już 1:4, jednak udało jej się doprowadzić do remisu. Potem straciła kolejne dwa gemy i ostatecznie zakończyła rywalizację, odpadając tym samym z turnieju. Mecz trwał godzinę i 55 minut. W trakcie spotkania Białorusinka zdobyła cztery asy, ale popełniła aż osiem podwójnych błędów serwisowych. 23-latka wykorzystała również trzy z sześciu break-pointów.
Czwartkowa rywalizacja w Madrycie była już czwartym starciem obu tenisistek w historii. W każdym z nich triumfowała Anisimova. W 2019 roku Amerykanka wyeliminowała Sabalenkę z dwóch wielkoszlemowych turniejów, najpierw wygrywając w trzeciej rundzie Australian Open, a następnie w drugiej rundzie Roland Garros. W obecnym sezonie tenisistki rywalizowały ze sobą raz, na kortach w Charleston. Tam również po trzy setowym boju Białorusinka musiała uznać wyższość rywalki.
Tegoroczny występ Sabalenki w WTA 1000 w Madrycie był dla niej czwartym turniejem na tym obiekcie. W zeszłym roku Białorusinka triumfowała, jednak w poprzednich sezonach kończyła przygodę z hiszpańskimi kortami już na pierwszej rundzie.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Sabalenka ma na swoim koncie 16. finałów rangi WTA w karierze. W dziesięciu z nich wygrywała, ale tylko raz na kortach ziemnych - w Madrycie w 2021 roku. W imprezach wielkoszlemowych Białorusinka dotarła najdalej do półfinałów - zarówno w zeszłorocznym US Open, jak i Wimbledonie.