"Tak właśnie jest teraz mierzyć się ze Świątek, numerem 1". Polka wzbudza podziw

Iga Świątek nie zatrzymuje się i kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Nie uchodzi to uwadze zagranicznych dziennikarzy. Nie mają oni wątpliwości, że Polka jest aktualnie królową tenisa, a rywalki, które z nią grają, mogą cieszyć się jedynie z tego, że wyjdą im pojedyncze zagrania. Bo na końcu i tak zwycięży Iga.

Iga Świątek wciąż zachwyca niezwykle wysoką dyspozycją. Polka wygrała w niedzielę turniej WTA w Stuttgarcie, co było jej czwartym triumfem z rzędu - po Dosze, Indian Wells i Miami. W finale 20-latka pewnie pokonała Białorusinkę Arynę Sabalenkę 6:2, 6:2 i tym samym przedłużyła swoją fantastyczną serię zwycięstw z rzędu do 23. Przegrała też tylko jednego z ostatnich 33 setów.

Zobacz wideo Iga Świątek podekscytowana występem w Polsce. "Chcę czerpać energię z trybun"

Iga Świątek nową dominatorką kobiecego tenisa. "Królowa"

Pod wrażeniem formy Igi Świątek są zagraniczne media. Hiszpańska "Marca" swój tekst po finale turnieju w Stuttgarcie zatytułowała: "Iga Świątek jest królową". Zaznaczono również, że to czwarty triumf z rzędu polskiej tenisistki. "Kobiecy tenis został osierocony, gdy Ashleigh Barty, wielka dominatorka, zawiesiła swoją rakietę. Oczywistym powodem było to, że nie znalazła się żadna tenisistka, która rzuciłaby jej wyzwanie. Żadna, dopóki Iga Świątek nie zrobiła spektakularnego kroku naprzód w nieco ponad dwa miesiące. Dziedziczka numeru 1 na świecie po Australijce, dodała cztery kolejne tytuły" – czytamy.

Dziennikarze dodają, że wygrana z Aryną Sabalenką była jej 23 zwycięstwem z rzędu, co plasuje ją wśród najlepszych zawodniczek w historii. "To passa, która umieszcza Polkę w historii kobiecego tenisa. Lepsze są tylko Venus Williams z 35 zwycięstwami (2000), Serena Williams z 34 (2013), Justine Henin z 32 (2008), Serena Williams z 27 (2015), Justine Henin (2005) i Venus Williams (2002) z 24".

Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl

Iga jest w kapitalnej formie, a już wkrótce odbędzie się kolejny turniej wielkoszlemowy – Roland Garros, który jest rozgrywany na jej ulubionej nawierzchni. "Świątek ma siedem tytułów w karierze sportowej i po raz pierwszy zdobywa trzy w tym samym toku. W ten sposób będzie starała się potwierdzić swoją dominację na Rolandzie Garrosie, turnieju, który wypromował ją w 2020 roku, tej edycji naznaczonej zimnem i globalną pandemią. Jej gra na mączce jest niekwestionowana, to może być nie lada widowisko" – przewiduje "Marca".

Sabalenka mogła cieszyć się tylko z udanego forhendu. "Tak jest teraz mierzyć się ze Świątek"

Genialną formę Świątek podkreślają również dziennikarze serwisu tennis.com. W podsumowaniu tego, co działo się w zeszły weekend na kortach, autor zwraca uwagę, że na Polkę aktualnie nie ma rady. "Sabalenka zaatakowała w pierwszych gemach, uderzała z większą siłą i rozprowadzała Świątek wzdłuż linii. Był tylko jeden problem: im mocniej Sabalenka uderzała piłkę, tym mocniej i dokładniej wracała. Świątek nie ustępowała, nie chciała się cofać i zwróciła tempo Sabalenki przeciw niej samej. Zamiast dyktować warunki gry, to Sabalenka musiała biegać. Pod koniec jednego z rajdów, po tym jak Świątek dobiegała do wszystkiego, Sabalenka wreszcie podniosła białą flagę. Nie mogła nawet dokończyć ostatniego zamachu bekhendem i po prostu bezwładnie i zrezygnowana uderzyła piłkę w siatkę. Drugi set dopiero się rozpoczął, ale mecz już się skończył" – czytamy w serwisie.

Następnie portal zacytował Polkę, która wyraziła wdzięczność swojemu sztabowi, że ten zdołał przygotować ją i zregenerować na finał, który odbywał się niedługo po jej bardzo trudnym, trzysetowym pojedynku z Ludmiłą Samsonową. "To właśnie robią gracze numer 1. Nie powinni być zadowoleni z samego awansu do finałów. W wieku 20 lat Świątek oczywiście nie zraża się presją wynikającą z tego, że oczekuje się od niej wygrania każdego meczu i każdego turnieju, w którym bierze udział. Kiedy w niedzielę Sabalenka w końcu trafiła forhend obok Świątek, uniosła rękę w geście triumfu, jakby właśnie osiągnęła cel na całe życie. Tak właśnie jest teraz zmierzyć się z Igą Świątek" – napisano.

Forma Świątek hołdem dla Rafaela Nadala

W innym tekście na tym samym portalu czytamy natomiast, że forma polskiej tenisistki to hołd dla jej idola – Rafaela Nadala. " W ciągu tygodnia na Porsche Tennis Grand Prix w Stuttgarcie zagrała rolę Rafy – i, co ważniejsze, zyskała jeszcze większy szacunek w świecie tenisa. Nadal rozpoczął sezon 2022 od zwycięskiej passy 20 meczów. To coś, czemu Świątek dorównała w Stuttgarcie, a potem pobiła ten wynik o trzy mecze. Zwieńczony wygraną 6:2, 6:2 nad czwartą w rankingu Aryną Sabalenka niedzielny finał mógł przypominać mecz z początku turnieju, biorąc pod uwagę jego jednostronny charakter" – napisano.

"Wszystkie cztery zwycięstwa Świątka w tym tygodniu były znaczące i to samo można powiedzieć o jej czterech zwycięstwach w turniejach. Doha była imponującym odbiciem po półfinałowym potknięciu w Australian Open. Indian Wells i Miami to turnieje przepełnione tradycją i trudny do zrealizowania Sunshine Double. Stuttgart jest początkiem kampanii Świątek na mączce i sygnałem, że po raz kolejny będzie głównym pretendentem do rywalizacji w Paryżu. I nie może być większego hołdu dla Rafy niż to" – dodano.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.