Iga Świątek pokonała w finale turnieju w Stuttgarcie Arynę Sabalenkę 6:2, 6:2. - Finału zupełnie się nie obawiałem. Na lewo i prawo mówiłem znajomym, że Iga to wygra i prawdopodobnie właśnie wynikiem 6:2, 6:2. Sabalenka jest nieobliczalna w pozytywną stronę, ale najczęściej w negatywną. Popełnia wiele błędów, jej tenis jest zupełnie nieuregulowany. W przeciwieństwie do Białorusinki Iga jest bardzo stabilna, przewidywalna - mówi w rozmowie ze Sport.pl Wojciech Fibak, najlepszy polski tenisista w historii.
Dużo trudniejsze były dla 20-latki z Raszyna dwa poprzednie spotkania z Emmą Raducanu (ćwierćfinał) i Ludmiłą Samsonową (półfinał). W meczu z Rosjanką przegrywała 0:1 w setach. - To są pewnie przeciwniczki, które za dwa-trzy lata mogą być dla Polki konkurentkami. Do tego grona nie zaliczam Sabalenki, która jest zdecydowanie zbyt chaotyczna. Wiem, że wygrała z Igą podczas zeszłorocznego Turnieju Mistrzyń w Guadalajarze, ale warunki w Meksyku były bardzo specyficzne. Mecz rozgrywany był na dużej wysokości, a gra rwana - przypomina Fibak.
- Samsonowa grała rewelacyjnie. Nie popełniała błędów Sabalenki, miała znakomity serwis. Poruszała się doskonale, grała jak Iga. Trzeba też docenić Raducanu, która rozegrała najlepsze spotkanie od finału US Open. Brytyjka jest bardzo utalentowana, potrafi właściwie wszystko to, co Iga. Jest jednak dużo mniej dojrzała, spadły też na nią wszystkie propozycje sponsorskie po triumfie w Nowym Jorku. Wybiło ją to z rytmu - ocenia nasz rozmówca.
Iga Świątek wygrała cztery ostatnie turnieje z rzędu: w Dausze, Indian Wells, Miami i Stuttgarcie. Zwyciężyła w kolejnych 23. spotkaniach. Czy podtrzyma serię w najbliższych tygodniach? Z Niemiec Polka uda się na turniej w Madrycie, następnie do Rzymu, gdzie broni tytułu, a na koniec sezonu na kortach ziemnych wystąpi w wielkoszlemowym Roland Garros.
- Madryt może być trudny, bo to zupełnie inne warunki. Turniej rozgrywany jest na wysokości 600 metrów nad poziomem morza. Piłka skacze inaczej, korty półhalowe, nowe i sypka mączka. W Madrycie piłki uciekają, kort wydaje się mniejszy, nie jest łatwo się zaaklimatyzować. W Rzymie z kolei zawodnicy znów grają na niższej wysokości, gra jest dużo wolniejsza, więcej wymian. Iga przyzwyczaja się do presji i wszystkich warunków. Od kilku lat mówię, że to "nowa Serena Williams". Jej wyniki bardzo mnie cieszą, wierzyłem w nią od dawna - przyznaje Fibak.
Sponsorem tytularnym turnieju w Stuttgarcie jest marka motoryzacyjna Porsche. Iga Świątek po wygranej odebrała samochód, którym zgodnie z tradycją mogła przejechać się po korcie. W 1979 doświadczył tego także Wojciech Fibak, gdy zwyciężył w niemieckiej imprezie. - Gdy oglądałem Igę w samochodzie na korcie, wróciły wspomnienia. Też tak zjeżdżałem z rampy jak nasza tenisistka w Stuttgarcie. Wiem, jakie to uczucie. Najpierw Polak wygrał tam samochód, teraz Polka. Historia zatoczyła koło. Widzieć Igę szczęśliwą to wspaniała sprawa - kończy nasz rozmówca.