Iga Świątek w meczu z Rosjanką Ludmiłą Samsonową (31. WTA) miała różne nastroje. To efekt tego, że gra długo jej się nie układała i dopiero w końcówce trzeciego seta rozstrzygnęła pojedynek. Podczas jednej z przerw doszło z udziałem Polki do zabawnej sytuacji. Najlepsza polska tenisistka po zjedzeniu banana i wzięła do ręki butelkę z wodą. Świątek nie zdawała sobie jednak sprawy, że jest ona otwarta. W efekcie woda się wylała, co bardzo zaskoczyło liderkę światowego rankingu.
Na szczęście, Iga Świątek na korcie takiej niemiłej niespodzianki nie zaliczyła. Polka wygrała z Ludmiłą Samsonową 6:7, 6:4, 7:5. Dzięki temu awansowała do czwartego z rzędu finału turnieju WTA Tour. Wcześniej triumfowała w Dausze, Indian Wells oraz Miami. - Było ciężko, mecz był długi, miałyśmy dużo wzlotów i upadków. To było jak maraton. Jestem szczęśliwa, że w końcówce potrafiłam grać regularnie i solidnie. Ona serwowała bardzo szybko, zagrała dobry tenis. Ja byłam na wysokim poziomie, a mimo to miałam z nią problem - powiedziała tuż po zakończeniu spotkania liderka rankingu WTA.
Rywalką Igi Świątek w niedzielnym finale będzie Białorusinka Aryna Sabalenka. Mecz w niedzielę o godz. 13. Zapraszamy do śledzenia relacji w Sport.pl oraz w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.