Iga Świątek to nie jest tenisowy terminator. Ale rywalki pewnie nie uwierzą

Łukasz Jachimiak
Czy Iga Świątek to tenisowy terminator? Nie, to człowiek z krwi, kości i emocji. Ale spróbujcie to powiedzieć jej rywalkom! Ludmiła Samsonowa była świetna, ale gdy nam się wydawało, że sprawi sensację i pokona Polkę w półfinale turnieju w Stuttgarcie, to Idze nie wydawało się, tylko Iga wiedziała, że ciągle ma wszystko, żeby mecz odwrócić i przedłużyć imponującą serię do już 22 zwycięstw z rzędu.

Iga Świątek nie jest bezbłędna. To naprawdę nie jest tenisowa maszyna do wygrywania. To człowiek na pewno już zmęczony. Czasami z emocjami na wierzchu. Grając przeciw walecznej, silnej, szybkiej, świetnej po prostu Samsonowej liderka rankingu WTA miała duże kłopoty.

Zobacz wideo Iga Świątek reaguje na pozycję liderki rankingu WTA

31. w rankingu Rosjanka nie poddała się przy stanie 0:3 i 1:4 w pierwszym secie i mecz zapowiadający się na krótki stał się maratonem. Wkrótce Samsonowa doprowadziła do stanu 4:4. Nasza numer 1 coraz częściej irytowała się na siebie po błędach, a nawet powątpiewała w decyzje sędziego. I w końcu, po aż 71 minutach, przegrała pierwszego seta od ponad miesiąca (od 19 marca) i od 14 meczów (po wygranej nad Andżeliką Kerber w trzech setach miała serię 13 meczów wygranych 2:0 w setach).

To był najdłuższy mecz w karierze Igi. Finał za kilkanaście godzin

Skończyła się seria wygranych setów, ale trwa ważniejsza - wygranych meczów. Trwa, bo Iga tak chciała. I to bardzo! Po kilku łatwo wygranych pojedynkach dwa ostatnie - z Emmą Raducanu i szczególnie z Samsonową - kosztowały Igę więcej. Drugi set półfinału z Rosjanką trwał 55 minut. Trzeci - 57 minut. Łącznie z 71 minutami pierwszej partii Iga wygrała mecz 6:7, 6:4, 7:5 po aż 3 godzinach i 3 minutach walki. To było najdłuższe spotkanie w jej karierze (3 godziny i 2 minuty trwał wygrany przez Świątek ćwierćfinał Australian Open 2022 z Kaią Kanepi).

A niedzielny finał z Aryną Sabalenką może być wysiłkiem jeszcze większym, zwłaszcza że mecz zaplanowano już na godzinę 13. Iga swój maraton z Samsonową skończyła dopiero po godzinie 19. Natomiast Sabalenka, była numer 2 światowego rankingu, a obecnie numer 4, półfinał z Paulą Badosą wygrała w dwóch setach (7:6, 6:4).

Białorusinka w Stuttgarcie prezentuje się dobrze. Wcześniej wygrała trzysetowe boje z Anett Kontaveit i Biancą Andreescu. Sabalenka rozegrała w tym roku dopiero 18 meczów (10 zwycięstw i 8 porażek) a Świątek już 34 (31 zwycięstw i 3 porażki). Kwestie fizyczne mogą dawać pewną przewagę Sabalence. Ale oczywiście to Świątek pozostaje faworytką finału.

Iga jest zmęczona, ale mentalnie to potwór pożerający wszystkich i nie dający się powalić nawet gdy wszyscy myślą, że już leży. Po kilku meczach wygranych po 6:0 i 6:1 z Raducanu i z Samsonową Świątek wyszła z mniejszych i większych kłopotów, zawsze umiała opanować sytuację. Ona najlepsze wyjścia z różnych opresji znajduje od połowy lutego. 16 lutego przegrała w Dubaju trzysetowy mecz z Jeleną Ostapenko zakończony tie-breakiem. Po nim ma passę już 22 zwycięstw. Wśród pokonanych przez Świątek w tej serii jest Sabalenka - w Dausze Białorusinka przegrała 2:6, 3:6 (między Świątek a Sabalenką jest remis 1:1 - w listopadzie w WTA Finals w Guadalajarze górą była Aryna).

Taka seria jest we współczesnym tenisie czymś wyjątkowym. Jasne, że 22 wygrane mecze z kolei to niewiele przy kosmicznych 74 zwycięstwach z rzędu Martiny Navratilovej. Ale ona rekord ustanowiła w 1984 roku, a to była inna era tenisa. W XXI wieku dłuższe serie zwycięstw niż teraz Iga miało tylko pięć tenisistek. Wybitnych - wyłącznie mistrzyń wielkoszlemowych i zarazem liderek rankingu WTA. Po wygranej Świątek nad Samsonową najdłuższe serie zwycięstw w XXI to:

1. Serena Williams 34 wygrane (koniec serii: Wimbledon 2013)

2. Justine Henin 32 (Australian Open 2008)

3. Serena Williams 27 (Madryt 2015)

4. Wiktoria Azarenka 26 (Miami 2012)

5. Serena Williams 25 (Australian Open 2014)

6. Justine Henin 24 (Roland Garros 2005)

6. Venus Williams 24 (Australian Open 2002)

8. Naomi Osaka 23 (Miami 2021)

9. Justin Henin 22 (Lipsk 2003)

9. Lindsay Davenport 22 (US Open 2004)

9. Iga Świątek 22 (trwa)

Seria Igi rozciąga się na przestrzeni 59 dni. W tym czasie Polka rozegrała 22 mecze, spędzając na korcie łącznie 33 godziny i 16 minut. Przez ten czas wygrała 44 sety i przegrała 5. Wygrała 274 gemy i przegrała 125. Wygrała trzy kolejne turnieje i teraz zagra o czwarty tytuł z rzędu. To są wielkie osiągnięcia podkreślające czas wielkiego panowania Igi Świątek. W niedzielę w finale Sabalenka będzie musiała stanąć naprzeciw dominatorki, która ma wiele broni, a największą z nich jest niegasnąca wola walki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.