Burza po wyrzuceniu Rosjan z Wimbledonu. Władze tenisa: Dyskryminacja, pogwałcenie umowy

Organizatorzy Wimbledonu zdecydowali o wykluczeniu Rosjan z tegorocznej edycji turnieju. - Dyskryminacja ze względu na narodowość jest pogwałceniem naszej umowy z Wimbledonem - twierdzą władze ATP. - Zawodnicy nie powinni być karani z powodu ich pochodzenia lub decyzji podjętych przez rządy ich krajów - dodają szefowie WTA.

W środę organizatorzy Wimbledonu poinformowali, że nie dopuszczą do tegorocznej edycji turnieju tenisistów z Rosji i Białorusi. - W warunkach nieuzasadnionej i bezprecedensowej agresji militarnej niedopuszczalne byłoby, aby rosyjski reżim czerpał jakiekolwiek korzyści z udziału rosyjskich czy białoruskich tenisistów w turnieju. Dlatego naszym zamiarem, z głębokim żalem, jest odrzucenie zgłoszeń rosyjskich i białoruskich zawodników - przekazano w komunikacie.

Zobacz wideo Iga Świątek podekscytowana występem w Polsce. "Chcę czerpać energię z trybun"

Jak zareagowały władze tenisa

Decyzja organizatorów Wimbledonu to pierwsza tak mocna reakcja świata tenisa na inwazję Rosji na Ukrainę. Władze tenisowe - Organizacja Męskiego Tenisa (ATP), Organizacja Kobiecego Tenisa (WTA) oraz Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF) - najpierw milczały, a później zdecydowały się jedynie usunąć flagi przy nazwiskach Rosjan i Białorusinów oraz zawiesić ich krajowe federacje, dopuszczając przy tym zawodników do dalszych startów, w tym w Wielkim Szlemie. 

Na haniebne postępowanie tenisowych władz zwracali uwagę eksperci, kibice, a także sami zawodnicy. Wimbledon wsłuchał się w apele ukraińskich tenisistów, którzy od dawna wnioskowali o zawieszenie Rosjan, a w środę rano, kilka godzin przed ogłoszeniem decyzji o wykluczeniu Rosjan z Wimbledonu, kolejny raz podnieśli ten temat. Elina Switolina, Marta Kostiuk czy Sergiej Stachowski opublikowali w mediach społecznościowych apel o przerwanie ciszy wokół rosyjskiego i białoruskiego tenisa.

ATP i WTA reagują

Mocna reakcja władz Wimbledonu spotkała się z krytyką ze strony ATP. - Uważamy, że jednostronna decyzja Wimbledonu o wykluczeniu zawodników z Rosji i Białorusi z tegorocznej brytyjskiej imprezy na kortach trawiastych jest niesprawiedliwa i może stworzyć szkodliwy precedens na przyszłość - napisano w komunikacie.

Nie byłoby wyjątkowej decyzji Anglików, gdyby władze ATP, WTA i ITF zdecydowały wcześniej o zawieszeniu tenisistów z Rosji i Białorusi. Kara w postaci braku flagi to w tenisie żadna kara. Wiele federacji reprezentujących dyscypliny indywidualne poszło dalej. Rosjan zawieszono m.in. w narciarstwie, łyżwiarstwie, kajakarstwie, wioślarstwie czy triathlonie.

- Dyskryminacja ze względu na narodowość jest pogwałceniem naszej umowy z Wimbledonem, zgodnie z którą dopuszczenie tenisistów zależy tylko od rankingu ATP. Zastanowimy się teraz, jak postąpić z tą decyzją - czytamy w komunikacie męskiej federacji.

Równie mocno odpowiada WTA. - Jesteśmy bardzo rozczarowani decyzją Wimbledonu. Fundamentalną zasadą WTA jest to, że poszczególni sportowcy mogą brać udział w profesjonalnych zawodach tenisowych na podstawie zasług i bez jakiejkolwiek formy dyskryminacji. Zawodnicy nie powinni być karani z powodu ich pochodzenia lub decyzji podjętych przez rządy ich krajów - czytamy w oświadczeniu. Zapowiada się wojna na linii ATP, WTA - Wimbledon. Wciąż nie wiadomo, jak zareaguje ITF. 

Kto nie zagra?

Od kilku tygodniu zagraniczne media spekulowały o takim scenariuszu. Decyzja organizatorów londyńskiej imprezy wielkoszlemowej wywołuje szereg konsekwencji. W Wimbledonie 2022 nie zagrają z Rosji m.in: wicelider rankingu ATP Danił Miedwiediew, ósmy na świecie Andrej Rublow, 26. Karen Chaczanow i 30. Asłan Karacew. Z Białorusi zabraknie Ilii Iwaszki (44. ATP).

Wśród pań nie wystąpią m.in. Białorusinki Aryna Sabalenka (4. WTA) i Wiktoria Azarenka (18.) oraz Rosjanki Anastazja Pawluczenkowa (15.), Daria Kasatkina (26.) czy Weronika Kudermetowa (29.). 

Ich nieobecność w Londynie wpłynie m.in. na utratę punktów do rankingu. Miedwiediew i Rublow mieli do obrony punkty za dojście w zeszłym sezonie do czwartej rundy Wimbledonu, a Sabalenka za awans do półfinału. Wykluczeni zawodnicy spadną w rankingach WTA i ATP. 

Co zrobią Francuzi?

Decyzja Anglików to dowód, że świat nie zapomina o wojnie toczącej się za wschodnią granicą NATO. Tak mocna reakcja organizatorów jednej z najbardziej prestiżowych imprez sportowych na świecie jest sygnałem zarówno dla Rosjan, że będą nadal bojkotowani w świecie sportu, jak i dla Ukraińców o wsparciu.

Decyzja władz Wimbledonu stawia pod ścianą organizatorów Roland Garros. Do rozpoczęcia otwartych mistrzostw Wielkiej Brytanii pozostały ponad dwa miesiące, a turniej w Paryżu rusza raptem za miesiąc. We francuskich mediach pojawiają się spekulacje, że Francuzi mogliby także nie dopuścić do startu Rosjan i Białorusinów, ale podobnej decyzji wciąż brak. 

Głosy tenisistów 

Niewielu tenisistów zdecydowało się do tej pory skomentować decyzję organizatorów Wimbledonu. Serb Novak Djoković powiedział: "Nie mogę poprzeć decyzji Wimbledonu. Gdy politycy mieszają się do sportu, zwykle nie kończy się to dobrze". Rodak Djokovicia Miaomir Kecmanović dodał: "Oczywiście to zły ruch, ale nie sądzę, aby winę za to ponosili Miedwiediew, Rublow i reszta zawodników. Myślę, że to niesprawiedliwe."

Tuż po rozpoczęciu inwazji Miedwiediew i Rublow opublikowali w mediach społecznościowych antywojenne posty. Ten drugi po wygraniu turnieju na Bliskim Wschodzie napisał na kamerze telewizyjnej: "Żadnej wojny". Z kolei wicelider rankingu tydzień po ataku Rosjan na Ukrainę narzekał już głównie na brak flagi przy nazwisku, zapominając o krzywdach, jakie spotykają Ukraińców. 

Anastazja Pawluczenkowa wystąpiła w CNN, krytykując interwencję armii rosyjskiej, opublikowała antywojenny post, który następnie usunęła. Wiktoria Azarenka od czasu inwazji jest totalnie rozbita psychicznie, nie radzi sobie na korcie, apeluje o zaprzestanie walk. 

Większość tenisistów z Rosji i Białorusi jednak milczy. Ci niżej w rankingu pozwalają sobie na więcej, o czym opowiadał Sport.pl polski tenisista Michał Dembek. - Zawodnicy z Rosji w żaden sposób nie przyjmują się tym, co dzieje się na Ukrainie. Rozmawiali przy mnie, że padł Chersoń. Cieszyli się , że miasto zostało zdobyte przez armię rosyjską - mówił Dembek, który spotkał Rosjan na turnieju w Kazachstanie. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA