Biało-czerwone w składzie: Iga Świątek, Magda Linette, Magdalena Fręch i Alicja Rosolska pewnie pokonały Rumunki 4:0 i awansowały do finałowego turnieju Billie Jean King Cup. Turniej finałowy zostanie rozegrany w dniach 8-13 listopada tego roku. Weźmie w nim udział dwanaście zespołów podzielonych na cztery grupy.
Znanych jest już 11 drużyn, które zagrają w turnieju finałowym (dwunasta ekipa dostanie Dziką Kartę). Oprócz Polek są to: Australia, Belgia, Czechy, Hiszpania, Kazachstan, Szwajcaria, Słowacja, Włochy i USA.
W tym gronie pierwotnie byłyby też Rosjanki, które bronią trofeum. Ze względu na agresję Rosji na Ukrainę, zespół ten został jednak wykluczony z rozgrywek. Dzięki temu awans bez gry decyzją ITF (Międzynarodowa Federacja Tenisa) otrzymały Australijki jako wyżej sklasyfikowana drużyna wśród przegranych w półfinałach poprzedniej edycji. Zagwarantowany udział automatycznie miały też Szwajcarki, finalistki z ubiegłego roku.
Dwa mecze barażowe rozstrzygnięto tym razem bez wychodzenia na kort. Zakwalifikowały się w ten sposób Słowaczki, które miały zmierzyć się z Australią oraz Belgijki, pierwotnie rywalki wykluczonej reprezentacji Białorusi.
Pozostałe siedem miejsc wyłoniono w barażach. W nich doszło do kilku niespodzianek. Francuzki niespodziewanie przegrały z Włoszkami 1:3, a Niemki identycznym rezultatem z reprezentacją Kazachstanu.
Turniej finałowy odbędzie się w dniach 8-13 listopada. Nieznany jest jeszcze jego gospodarz. Polski Związek Tenisowy we wtorek zamierza aplikować o organizację. Jeśli światowa federacja (ITF) przyzna naszemu krajowi tę prestiżową imprezę, to odbędzie się ona w Zielonej Górze. "Innej opcji nie widzę" - mówi Sport.pl prezes PZT Mirosław Skrzypczyński.
Jeszcze nie wiadomo, czy polskim tenisistkom uda się wystąpić w najmocniejszym składzie w listopadowym turnieju finałowym Pucharu Billie Jean King, ale bardzo liczy na to Dawid Celt. "Stanę na głowie i będę odmawiał dwie zdrowaśki dziennie, by tak się stało, ale nie wszystko zależy ode mnie" - zastrzega kapitan biało-czerwonych.