Hubert Hurkacz przerwał złą passę z początkowej fazy sezonu i dotarł aż do półfinału turnieju w Miami. Tam przegrał 6:7, 6:7 z przyszłym triumfatorem turnieju Carlosem Alcarazem. Niestety mimo dobrego występu na Florydzie Polak zaliczył spory spadek w rankingu ATP.
Hurkacz jest w tym momencie na 14. miejscu na liście najlepszych tenisistów świata. Przed rozpoczęciem turnieju był 10. Skąd aż tak duży spadek po stosunkowo dobrym występie w Miami? Wszystko dlatego, że Hurkaczowi przestało się liczyć 1000 punktów za zwycięstwo w ubiegłorocznej edycji turnieju. Za półfinał otrzymał "tylko" 360 punktów, co nie pozwoliło mu zrównoważyć strat.
Tak nisko w rankingu ATP Hurkacz nie było od ponad pół roku. Pod koniec czerwca ubiegłego roku Polak awansował z 18. miejsca na 11 po świetnym występie na Wimbledonie, gdzie odpadł dopiero w półfinale. Od tego czasu utrzymywał się w okolicach pierwszej dziesiątki (był nawet 9. na przełomie grudnia i stycznia).
W tym momencie szans na powrót do światowej elity nie widać. Straty do 12. Sinnera oraz 13. Fritza są stosunkowo niewielkie, ale 11. Alcaraz ma już w tym momencie prawie 500 punktów przewagi nad Hurkaczem.
Kolejną szansą dla Polaka na zgromadzenie punktów do rankingu będzie turnieju w Monte Carlo, który odbędzie się w dniach 10-17 kwietnia. Za ewentualna zwycięstwo w nim Polak będzie mógł liczyć na dodatkowe 1000 punktów.
Przypomnijmy, że w rankingu WTA prowadzi Iga Świątek. Polska tenisistka, która skorzystała na zakończeniu kariery przez Ashley Barty, ze znaczną przewagą wyprzedza rywalki.