To dlatego Świątek gra tak wspaniale. Polka wskazała "najważniejszą rzecz"

- Największą różnicę sprawiło jednak moje nastawienie i trochę inna mentalność. Teraz czuję, że mogę grać bardziej "nieustraszony" tenis i wprowadzać do gry wszystkie te rzeczy, nad którymi pracuję na treningach. To najważniejsza rzecz, bo trzeba prezentować swój najlepszy tenis. Na koniec, gdy wchodziłam na kort, byłam przekonana, że mogę na nim dominować - mówi Iga Świątek w wywiadzie z oficjalną stroną WTA.

W poniedziałek Iga Świątek oficjalnie została numerem 1 kobiecego tenisa. Polka objęła prowadzenie w rankingu WTA z dorobkiem 6711 punktów i sporą przewagą nad rywalkami. Druga Czeszka Barbora Krejcikova traci do Świątek aż 1736 punktów. Kolejne miejsca zajmują Paula Badosa, Maria Sakkari i Aryna Sabalenka.

Zobacz wideo Świątek i Osaka zdominują kobiecy tenis? "Rośnie wielka rywalizacja"

"Dlaczego nie?" - Iga Świątek o tym, co zmieniło się po wygranej w Miami

- Wygrywając w Miami, pomyślałam, że być może awansowałabym na 1. miejsce w rankingu, nawet gdyby Ash Barty nie zakończyła swojej kariery - przyznała Iga Świątek w wywiadzie z oficjalną stroną WTA.

- Gdy stało się jasne, że będę numerem jeden, nie byłam w 100 procentach usatysfakcjonowana, bo wiedziałam, że to Ash gra najlepszy tenis. Gdy grałam przeciwko niej, czułam, że mam wiele do poprawy. To ona była wtedy dla mnie tym numerem jeden i motywacją do pracy nad sobą. Wierzyłam, że mogę nim być za kilka lat - zdradziła Polka. 

- Sposób, w jaki to się wydarzyło, nie pomógł mi uwierzyć, że na to zasługuję. Ponadto jestem wciąż jeszcze bardzo młoda. Było wiele zawodniczek, które były w tourze przez ponad 10 lat i nie miały możliwości być numerem jeden. Przecież byłam dopiero ze trzy dni na drugim miejscu, gdy Ash ogłosiła swoją decyzję - kontynuowała. 

- Dlatego też uważałam, że to wszystko jest troszeczkę zbiegiem okoliczności. Ale po Miami zdałam sobie sprawę, że gram naprawdę dobrze, więc dlaczego nie? - stwierdziła Świątek.

"Mogę grać bardziej nieustraszony tenis". Świątek zdradza klucz do wygrywania

Co zdaniem Polki jest kluczową zmianą w jej postawie? - Fizycznie udało mi się wytrzymać ten okres, a do tego utrzymywałam wszystkie rytuały i byłam skoncentrowana na zdrowym jedzeniu i wszystkich tych małych rzeczach, które po paru tygodniach stają się uciążliwe. To było trudne - analizowała Iga Świątek.

- Cieszę się też, że trener przekonał mnie do pracy nad różnorodnością w mojej grze. Myślę, że to naprawdę pomaga, ponieważ gdy nie masz tych różnych opcji, to na koniec nie masz z czego wybrać, prawda? Dlatego jestem naprawdę zadowolona - zaznaczała 20-letnia tenisistka z Raszyna.

- W tym roku nie przystosowuję się za bardzo do tego, co gra moja przeciwniczka. To pomaga mi być skoncentrowaną na swojej grze, swoich umiejętnościach, moich silnych uderzeniach i tego, nad czym na co dzień pracuję. W poprzednim sezonie być może trochę zbyt wiele analizowałam swoje przeciwniczki, co prowadziło do drobnego zamieszania. Więc lepiej tego za bardzo nie robić, ale nie wiem dlaczego. Na każdy mecz mam swój plan i statystycznie wiem, gdzie moja przeciwniczka może popełniać więcej błędów. Ale na koniec to moja gra sprawia, że ona popełnia te błędy, dlatego bardziej się koncentruję na sobie - tłumaczyła. 

- Największą różnicę sprawiło jednak moje nastawienie i trochę inna mentalność. Teraz czuję, że mogę grać bardziej "nieustraszony" tenis i wprowadzać do gry wszystkie te rzeczy, nad którymi pracuję na treningach. To najważniejsza rzecz, bo trzeba prezentować swój najlepszy tenis. Na koniec, gdy wchodziłam na kort, byłam przekonana, że mogę na nim dominować - podsumowywała liderka rankingu.

Iga Świątek ma za sobą trzy wygrane turnieje z rzędu, a już za chwilę wejdzie na swoją ulubioną nawierzchnię ziemną. - Cieszę się, bo tam czuję się najbardziej komfortowo. Mogę grać jeszcze bardziej różnorodnie, niż na kortach twardych - mówiła. - Tak naprawdę nie do końca zamierzam się przejmować, jakie będą tam moje wyniki. Wiem, że będę pod dużą presją i nie jestem w stanie obiecać, że sobie z tym poradzę, bo nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Zrobię jednak wszystko, co w mojej mocy - kontynuowała.

- Teraz zamierzam wykrzesać jak najwięcej energii z faktu, że po prostu lubię grać na mączce i jest to dla mnie przyjemnością. Wcześniej jednak mamy mecz w Billie Jean King Cup na kortach twardych w Polsce, więc na razie nie koncentrowałam się jeszcze na grze na kortach ziemnych - zakończyła Świątek.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.