- Mam nadzieję, że następnym razem kiedy będę tak przemawiać, będzie to w lepszym świecie i Ukraina będzie wolna - tymi słowami Iga Świątek zakończyła swoje przemówienie jeszcze na korcie w Miami. Za co zebrała brawa i wielkie uznanie wśród kibiców. Także w social mediach. Polka wygrała trzeci turniej z rzędu i stała się czwartą zawodniczką, która sięgnęła po "Sunshine Double", a więc turnieje w Dausze, Indian Wells oraz w Miami. W sobotę polka pokonała w finale Naomi Osakę 6:4, 6:0.
- Brakuje mi słów - powiedział na początku Bartosz Ignacik, który rozmawiał po finale z Igą Świątek. Tenisistce nie zabrakło humoru i bardzo szybko skontrowała: "To ja dziękuję za wsparcie tutaj, ale jeśli nie masz słów, to ciężko będzie przeprowadzić wywiad". Oboje szybko przeszli do konkretów, a tenisistka miała okazję podzielić się kolejnymi przemyśleniami na temat swojej ostatniej dyspozycji.
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Przypomnijmy, że Świątek to pierwsza zawodniczka, której udało się wygrać trzy z rzędu turnieje rangi WTA 1000 i to już na początku sezonu WTA Tour. - Bardzo się cieszę z sukcesu w tych trzech turniejach, bo z każdym kolejnym udowadniałam sobie, że mogę więcej. Mogłam uwierzyć, że niebo jest limitem. Teraz potrzebuję trochę czasu, żeby odsapnąć i pocieszyć się tymi sukcesami, a zarazem tym, co chciałam osiągnąć przez całe życie - powiedziała Świątek w rozmowie z Canal+Sport.
Nieco więcej Świątek powiedziała też o swojej grze przeciwko Naomi Osace, byłej liderce rankingu WTA, a także zwyciężczyni trzech turniejów wielkoszlemowych. - W drugim secie generalnie szłam na fali. Udało mi się wzbudzić w Naomi wątpliwości. Faktycznie jej pierwszy serwis robił dużą robotę. Broniła się nim w pierwszym secie. Później tak nie było. Cieszę się, że wywierałam na niej taką presję, bo to nie wyszło z niczego - oznajmiła Świątek.
Tytaniczna praca, jaką wykonuje to zasługa sztabu szkoleniowego, z którym pracuje od kilku miesięcy. - Na pewno praca trenera Wiktorowskiego wiele dała. Czuję ogromną różnicę, odkąd zaczęłam z nim pracować. Czujesz też różnicę, gdy wiesz, że sztab cię nie zawiedzie. Czułam, że się męczę, ale wykonałam taką robotę z Darią [Abramowicz - przyp. red.], że nie fiksowałam się na tym. Dzięki temu mogłam być bardziej efektywna i kończyłam mecze w dwóch setach, a nie w trzech. Trener Wiktorowski nauczył mnie też lepiej atakować i przejmować inicjatywę. Dzięki temu też wygrywam - mówiła Świątek.
Co dalej z Igą Świątek? Kiedy znowu będziemy mogli obejrzeć Polkę na korcie? - Nie będę mówić o przyszłości. Logika podpowiada jednak, że muszę odpocząć. Później podejmiemy decyzję - powiedział 20-latka.