Hubert Hurkacz (10. ATP) świetnie radzi sobie w walce o obronę trofeum w Miami. Najlepszy polski tenisista w I rundzie miał wolny los, potem pokonał Francuza Arthura Rinderknecha (58. ATP) 7:6 (7:5), 6:2, a w 1/16 finału Rosjanina Asłana Karacjewa (32. ATP) 7:5, 4:6, 6:3. W walce o ćwierćfinał Hubert Hurkacz zmierzył się z Lloydem Harrisem (44. ATP). Polak zachwycał kibiców, zwłaszcza w drugim secie, cudownymi zagraniami.
W piątym gemie Hubert Hurkacz prowadził 40:0 i serwował. Jego podanie dobrze odebrał Harris i zagrał mocno z returnu z forhendu pod końcową linię. Hurkacz gdyby chciał odbić piłkę, to powinien zmienić ustawienie i zagrać z bekhendu. Postanowił jednak odegrać w niezwykle efektowny sposób, za swoimi plecami. Oczywiście przy westchnieniu zachwytu publiczności. Polakowi udało się jednak zagranie, bo dobrze odbił piłkę na drugą stronę kortu, a chwilę później zdobył punkt po dobrym odczytaniu woleja rywala.
- Hurkacz świetnie się czuje dziś na korcie. Zagrał wspaniale - zachwycał się komentator. - Przestań się popisywać - dodawał.
Polak wygrał mecz 7:6 (7:3), 6:2. W drugim secie miał niesamowitą serię, 16 zdobytych punktów z rzędu.
Teraz Huberta Hurkacza czeka hitowy mecz w ćwierćfinale w Miami. Jego rywalem będzie lider światowego rankingu - Rosjanin Daniił Miedwiediew.