Oto powody rezygnacji Barty. Już nie chce być najlepszą tenisistką na świecie

Dominik Senkowski
Ashleigh Barty nie chciała być dłużej najlepszą tenisistką na świecie. W wieku 25 lat wybrała inne życie. Zrobiła to w swoim stylu, skarżąc się na presję, liczne podróże i brak "fizycznego rozpędu oraz emocjonalnego pragnienia". Była niedoceniana, a odchodzi jak wielka mistrzyni.

- Ashleigh Barty nie chce być już zawodową tenisistką. Najlepsza zawodniczka na świecie rezygnuje. Tak po prostu, z własnej woli, w wieku 25 lat. Czas i gwałtowność jej decyzji są niezwykłe. A jednak ten sposób zakończenia kariery pasuje do Australijki - czytamy w „Der Spiegel".

Zobacz wideo Iga Świątek dorównała siostrom Williams. Wielka przemiana

Nie chciała opuszczać ojczyzny

Barty swoją decyzję ogłosiła na Instagramie w wywiadzie z wieloletnią partnerką w deblu i przyjaciółką Casey Dellacquą. - Dzisiejszy dzień jest dla mnie trudny i pełen emocji, ponieważ ogłaszam moje odejście z tenisa. Nie byłam pewna, jak podzielić się z Wami tą wiadomością, więc poprosiłam o pomoc moją dobrą przyjaciółkę - napisała. Mimo wszystko wydawała się być spokojna, zamyślona, wcale nie zgorzkniała.

Trzykrotna zwyciężczyni imprez wielkoszlemowych jest wielką gwiazdą sportu, zwłaszcza w Australii. Wydaje się, że miłość do ojczyzny odegrała ważną rolę w decyzji o jej rezygnacji. Barty urodziła się w 1996 roku w Ipswich koło Brisbane. Ma aborygeńskich przodków po stronie ojca, jest ambasadorką rdzennego tenisa w Australii. 

Jednocześnie z jej obozu wypływały informacje, że coraz częściej dokuczały jej liczne podróże, ciągłe nieobecności w domu. Z tego powodu opuszczała liczne turnieje. W tym roku wygrała imprezy w Adelajdzie oraz Australian Open. Potem już nie wróciła na kort. Nie wystąpiła także m.in. w kończącym poprzedni sezon Turnieju Mistrzyń w Guadalajarze.

Trzeba docenić

Barty to objawienie tenisa ostatnich lat. W grze pojedynczej wygrywała Roland Garros (2019), Wimbledon (2021) i Australian Open (2022). Wcześniej była mistrzynią US Open (2018) w deblu. Łącznie zwyciężyła w 15 imprezach, a w połowie 2019 roku została liderką rankingu WTA. Przez 120 tygodni była oficjalnie najlepszą tenisistką świata. Jedynie Steffi Graf, Martina Navratilova, Serena Williams, Chris Evert, Martina Hingis i Monica Seles były dłużej na prowadzeniu.

Barty dominowała w czasach, gdy żadnej tenisistce nie udawało się wygrać więcej niż jednego turnieju wielkoszlemowego w ciągu roku. Serena Williams i Angelika Kerber są blisko zakończenia kariery, Simona Halep ma swoje problemy, a Caroline Wozniacki skupiła się na rodzinie. Nowe pokolenie dopiero walczy o utrzymanie formy: Emma Raducanu, Sofia Kenin czy nawet Naomi Osaka, która po czterech tytułach wielkoszlemowych jest dziś blisko wypadnięcia z top 100. Iga Świątek zastąpi Barty na prowadzeniu w rankingu, ale trzeba pamiętać, że Australijka ograła Polkę w obu ich pojedynkach: rok temu w Madrycie, w styczniu w Adelajdzie.

Moment dominacji nie powinien jednak umniejszać sukcesów Barty. Była tenisistką kompletną: dominujący serwis, slajsy, woleje, topspiny. Do tego niezwykle spokojna, wyważona. Poradziła sobie z presją. Wygrała Australian Open jako pierwsza Australijka od 44 lat. Była niedoceniana, a odchodzi jak wielka mistrzyni, będąc na samym szczycie.

Mimo to tenis nigdy nie był jedynym zainteresowaniem Barty. - Tenis zawsze będzie ważną częścią mojego życia - mówiła ogłaszając decyzję o rezygnacji. Ale nie najważniejszą. Po US Open 2014 nie grała na korcie przez prawie dwa lata. Czuła ciężar presji, podróży, wysiłku fizycznego. Zamiast tego spróbowała swoich sił w krykiecie.

Sukces jej nie uzależnił

Przerw było więcej. W czasie pierwszej fali pandemii postanowiła wrócić do domu, nie chciała wyjeżdżać z Australii. Dzięki nowym zasadom wprowadzonym przez WTA pozostawała nadal na pierwszym miejscu w rankingu. Gdy wracała na kort, nie miała sobie równych w Paryżu i Londynie. Przyznała, że zwycięstwo na Wimbledonie było dla niej szczególne.

- Wimbledon bardzo mnie zmienił jako człowieka i sportowca - powiedział Barty. Wielu sportowców uzależnia się po pierwszym dużym sukcesie, chcą więcej i czasem nie mogą odpuścić. Roger Federer mimo 40 lat na karku walczy o powrót, pięć lat młodszy Rafael Nadal walczy z kontuzjami, ale nie rezygnuje z kariery. Sukcesy Barty nie sprawiły, że była bardziej głodna, a szczęśliwa. Po styczniowym zwycięstwie w Australian Open był już całkowicie spełniona.

- Nie mam już fizycznego rozpędu, emocjonalnego pragnienia i wszystkiego, czego potrzeba, aby rywalizować na najwyższym poziomie - ujawniła Barty powody rezygnacji. Jest wyczerpana i nie może dać z siebie wszystkiego, aby osiągnąć sukces. To kolejny przykład trendu, jaki panuje we współczesnym sporcie, w którym zdrowie psychiczne staje się coraz ważniejsze. Lindsay Vonn, Naomi Osaka, Simone Biles czy Michael Phelps - wszyscy zgłaszali problemy natury mentalnej na różnych etapach swojej kariery. Barty nie chce popełnić ich błędów.

Więcej o:
Copyright © Agora SA