Stan Wawrinka (232. ATP) niemal cały ubiegły rok stracił z powodu kontuzji stopy. Miał dwie operacje i zagrał w sumie zaledwie siedem meczów. Ostatni raz trzykrotny triumfator turniejów wielkoszlemowych (Australian Open 2014, Roland Garros 2015 i US Open 2016) zagrał w marcu ubiegłego roku. Wtedy w turnieju w Dausze przegrał z Lloydem Harrisem (RPA, 44. ATP) 6:7, 7:6, 5:7.
Dla Wawrinki była to najdłuższa przerwa od 2017 roku. Wtedy nie grał kilka miesięcy z powodu dwóch operacji kolana. Teraz Szwajcar wraca na kort. Najpierw zgłosił się do rywalizacji w deblu w challengerze w Marbelli (miasto w południowej Hiszpanii). Potem Szwajcar otrzymał dziką kartę do gry w singlu w tym samym turnieju. W poniedziałek jego rywalem będzie 25-letni Szwed Elias Ymer (131. ATP). Będzie to pierwszy ich bezpośredni pojedynek w karierze.
- Od czasu mojej operacji kolana w 2017 roku, moim marzeniem było znów wygrać turniej ATP. Nie wracam tylko po to, by się pożegnać. Wracam, aby zakończyć karierę, ale to niekoniecznie oznacza, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. Wciąż mam bowiem w sobie ten ogień, który sprawia, że kocham tenis, uwielbiam grać, trenować i znosić wszystkie trudy. Chcę znów mieć te emocje i zagrać na kortach ceglanych - powiedział Wawrinka w rozmowie z francuskim dziennikiem "L'Equipe".
Występ w Marbelli będzie dla Wawrinki próbą generalną przed ważniejszym turniejem - ATP Masters 1000 w Monte Carlo. Odbędzie się on w dniach 10-17 kwietnia, a organizatorzy przyznali Szwajcarowi dziką kartę. To właśnie w Monte Carlo Wawrinka wygrał w 2014 roku. Wtedy w finale pokonał swojego rodaka Rogera Federera 4:6, 7:6, 6:2. Od tamtej pory nie wygrał już turnieju ATP Masters 1000.
Wawrinka to nie jedyna gwiazda, która zagra w Marbelli. W jego górnej części drabinki wystąpi również Austriak Dominik Thiem (50. ATP) - zwycięstwa US Open 2020 i finalista Australian Open 2020 i Rolanda Garrosa w latach 2018 i 2019. Thiem miał nieco krótszą przerwę niż Wawrinka. Ostatni raz zagrał bowiem w czerwcu ubiegłego roku. Wtedy prowadząc w pierwszym secie 5:2 z Francuzem Adrianem Mannarino (61. ATP) w turnieju na kortach trawiastych w Mallorce, poddał mecz. To efekt jego problemów z nadgarstkiem.
- Miałem naprawdę dobre tygodnie treningów. Nadgarstek jest w porządku, z ręką jest coraz lepiej, ale mimo to zdecydowałem, że wycofam się z występów w Indian Wells i Miami. Mączka to nawierzchnia, na której czuję się najbardziej komfortowo, więc myślę, że będzie to idealny moment, aby na niej zacząć występy - napisał Thiem na początku marca na Instagramie.
Tak jak zapowiadała, tak zrobił. Austriak zdecydował się na powrót na kort na kortach ziemnych. - To był dla mnie bardzo, bardzo trudny okres i teraz po tych wszystkich ostatnich niepowodzeniach, potrzebuję powrotu do rywalizacji. Wiem, że powrót do najwyższego poziomu będzie powolny, ale jestem gotowy do ciężkiej pracy i pokory - przyznaje Thiem. W Marbelli został on rozstawiony z numerem pierwszym. Jego rywalem w I rundzie będzie Argentyńczyk Pedro Cachin (228. ATP).
W tej samej części drabinki tego turnieju co Thiem jest również Wawrinka, Hiszpan Fernando Verdasco i Niemiec Philipp Kohlschreiber. W turnieju w Marbelli pula nagród wynosi 134 tys. euro, a za wygraną 18 tys. W niedawnym Australian Open za porażkę w I rundzie można było zarobić 70 tys. euro.
Początek rywalizacji w challengerze w Marbelli w poniedziałek, 28 marca.