Tak Iga Świątek szła na szczyt. Była "leniuszkiem", a dziś zasuwa. To ojciec jej sukcesu

Łukasz Jachimiak
- Najbardziej lubię matematykę. Jak byłam młodsza, miałam problem z polubieniem tenisa - mówiła nam Iga Świątek zaledwie trzy i pół roku temu. Dziś jest światowym numerem jeden. Iga weszła na szczyt, bo "nie było chodzenia z nosem w chmurach".

Iga Świątek prowadzenie w rankingu WTA zapewniła sobie, pokonując Viktoriję Golubić 6:2, 6:0 w II rundzie Miami Open. Urodzona w maju 2001 roku Polka jest pierwszą w historii liderką urodzoną w XXI wieku. Iga na szczycie znalazła się bardzo szybko - dopiero trzy lata temu debiutowała w cyklu WTA, a teraz już rządzi.

Zobacz wideo Iga Świątek dorównała siostrom Williams. Wielka przemiana

Podpatrywała raczej Jennifer Lawrence niż Agnieszkę Radwańską

W lipcu 2018 roku opublikowaliśmy na Sport.pl pierwszą dużą rozmowę z Igą. Spotkaliśmy się po wygranym przez nią Wimbledonie juniorek. Iga opowiadała m.in. o tym, jak w Londynie pozowała do zdjęć z Andżeliką Kerber i Novakiem Djokoviciem, zwycięzcami seniorskiego Wimbledonu. Dziś Iga ma serię 12 wygranych meczów z rzędu i dwóch kolejnych triumfów w turniejach rangi WTA 1000. Wśród pokonanych przez Świątek tenisistek jest m.in. Kerber.

- To jest niesamowite. Z Andżeliką miałam okazję rozmawiać już w trakcie turnieju, więc spotkanie z nią na balu nie było żadnym szokiem. W ogóle szybko się oswoiłam z myślą, że pójdę na bal i będę brała udział w tym całym przepychu. Fajnie się tam bawiłam. Podeszłam do tego bez kompleksów - mówiła nam Iga, będąc jeszcze juniorką.

Wtedy dowiedzieliśmy się, że wzorem dla dziewczyny z zadatkami na wielką tenisistkę jest raczej aktorka Jennifer Lawrence niż wielka tenisowa poprzedniczka Agnieszka Radwańska. - O Jezu… Nie wiem. Nie znam tak bardzo gry tych wszystkich zawodniczek - odpowiadała Iga, gdy pytaliśmy, czy zgadza się, że stylem przypomina byłą numer 1 rankingu WTA, Kim Clijsters.

Iga mówiła odważnie i szczerze. - Moim celem jest wygranie wszystkich seniorskich turniejów wielkoszlemowych i igrzysk olimpijskich - słyszeliśmy od kogoś, kto wcale nie kochał tenisa od pierwszego wejrzenia.

- Tata (wioślarz, olimpijczyk z Seulu z 1988 roku - red.) pierwszy zaprowadził mnie na korty, a kiedy po szkole nie chciało mi się iść na trening i wolałam zostać z koleżankami, to mnie motywował. Wiedział, co jest dla mnie dobre. Kiedy byłam mała, zawsze nalegałam, żeby mieć prywatne życie niezwiązane z tenisem. Teraz to się trochę zmieniło, bo bardziej polubiłam ten sport. Jak byłam młodsza, miałam problem z polubieniem tenisa, przeszkadzało mi nawet, że w domu się o nim rozmawia - dodawała Iga.

"Iga ma olbrzymi potencjał, ale jest leniuszkiem"

W domu Świątków o tenisie się rozmawiało, bo trenowała go Agata, trzy lata starsza siostra Igi. Iga miała 4,5 roku, gdy zaczęła się pojawiać na korcie.

- Wszyscy trenerzy mówili, że Iga ma smykałkę do tenisa. I do innych sportów też. Bardzo dobrze grała również w piłkę nożną. Ale nikt o zdrowych zmysłach nie myślał o 12-, 13-letniej dziewczynie, że zagra kiedyś w finale Wielkiego Szlema. Bez żadnego wazeliniarstwa trzeba teraz serdecznie pogratulować tacie Igi. To jest jego zasługa. On bardzo chciał, żeby jego córki grały w tenisa. Agata, trzy lata starsza córka, w pewnym momencie nie była w stanie poradzić sobie zdrowotnie, więc w końcu pan Tomek wszystko poświęcił Idze. Widziałem, jak wiele wyrzeczeń go to kosztowało. Dzisiaj na pewno nie żałuje ani sekundy z tamtych lat. Czapki z głów przed nim - mówił nam w 2020 roku Dawid Olejniczak, który przez rok był trenerem Igi.

- Pamiętam, jak do mnie zadzwonił (Tomasz Świątek - red). To był 2012 rok. Iga trenowała na kortach klubu Mera Warszawa, stamtąd się znaliśmy. Dzwoni więc do mnie Tomasz Świątek i pyta, czy nie chciałbym pomóc jego córkom. Mówię, że tak, a on pyta, co o nich uważam. "Powiem tak: Iga ma olbrzymi potencjał, ale jest leniuszkiem, natomiast Agata ma trochę mniejszy potencjał, za to jest jedną z najbardziej pracowitych osób, jakie widziałem" - usłyszał ode mnie. Odpowiedział: "Masz rację. I teraz trzeba zrobić tak, żeby Idze wpoić taki etos pracy, jaki ma Agata". Wydaje się, że Iga w końcu to zrozumiała i że od pewnego momentu kariery zasuwa prawie tak, jak zasuwała Agata. Bo nie powiem, że tak samo, ponieważ świetnie pamiętam, że Agata była tytanem pracy. W każdym razie do talentu Iga dołożyła pracowitość. I jest efekt. Talent w tenisie to tylko kilka procent sukcesu - dodawał nasz były tenisista.

Sierzputowskiemu uciekała, Wiktorowski był ostrożny

Dziś już nikt nie ma wątpliwości co do tego, jak bardzo Iga zasuwa. Ale że nie zawsze tak było, opowiadał nam też Piotr Sierzputowski. - Potrafię tak ją prowadzić, żeby ona naprawdę chciała być coraz lepsza. Wypracowaliśmy to. Bo nie zawsze Iga chciała. Bywało, że uciekała z treningów - mówił trener, który doprowadził Igę m.in. do wygrania Roland Garros 2020.

- Iga po prostu czuła się zmęczona i wtedy nie chciało jej się pracować. Trzeba sobie jedno powiedzieć wprost: Iga tak naprawdę pracować nie lubi. Ona uwielbia rywalizować. I świetnie! Sportowiec, który woli rywalizację to wzór. Dziś Iga zawsze jest przygotowana, a do tego potrafi się odnaleźć w każdej sytuacji. I zawsze chce się w czymś zmierzyć - tłumaczył szkoleniowiec, z którym Iga pożegnała się w grudniu 2021 roku po ponad pięciu latach współpracy.

Dziś trenerem Świątek jest Tomasz Wiktorowski. Zaczynając pracę z Igą, były szkoleniowiec Agnieszki Radwańskiej doskonale wiedział, z jak świetną sportsmenką ma do czynienia. - Uważam, że w pracy z taką tenisistką jak Iga nie ma marzeń, tylko są realne cele. Na turniej zawsze jedziemy, żeby go wygrać - mówił w styczniowej rozmowie ze Sport.pl.

Świątek i Wiktorowski mają świetny bilans. Iga była w półfinałach turnieju w Adelajdzie i Australian Open oraz wygrała imprezy w Dausze i Indian Wells. Sukcesu nie było tylko w Dubaju. Ale i bez tego Iga ma w bieżącym roku już 21 wygranych meczów i tylko trzy przegrane. A przede wszystkim jest liderką rankingów WTA Race i WTA.

Chyba nawet Wiktorowski nie wierzył, że to się stanie aż tak szybko. - Na pewno ten turniej pokazuje, że pierwsza "50" rankingu WTA to nie jest miejsce Igi. Będziemy ją oglądać dużo wyżej, myślę, że w pierwszej "10". Ale proszę mnie nie pytać kiedy, bo nie wiem. Wcześniej czy później to nastąpi - mówił nam w październiku 2020 roku, gdy Iga szła po triumf w Roland Garros.

Czerwone paski i filozofia

Kiedy Iga wygrała paryski turniej, bardzo ważne słowa o niej powiedziała na Sport.pl Joanna Sakowicz-Kostecka. - Kiedy Iga miała 11 lat, w Krakowie po raz pierwszy zorganizowaliśmy mistrzostwa Polski dla dzieci. Iga grała wtedy w kategorii do lat 12 i wyróżniała się w niej. Za drugim razem, jako 13-latka, zdobyła medal, walcząc z 14-latkami. Ale najfajniejsze było to, że wokół niej nie było szaleństwa, że u niej nie było chodzenia z nosem w chmurach. Żadnego ogłaszania, że Iga będzie wielką zawodniczką, żadnej szajby, którą się często obserwuje u rodziców, których dziecko cokolwiek wygra - mówiła nam była tenisistka.

- Iga w młodzieżowym tenisie w Polsce coś znaczyła, a przy tym był wokół niej spokój. Rodzinę Świątków to zawsze cechowało. Nie chcę operować nazwiskami, ale była inna zawodniczka, wokół której robiono wielką atmosferę, traktowano ją jak gwiazdkę. Iga rozwijała się po cichutku, pokornie. Rodzina Świątków zachowywała się, jakby jej filozofią było powiedzenie "Pracuj w ciszy, niech twoje wyniki mówią za ciebie" - dodawała.

To, że ojcem sukcesu Igi jest ojciec, podkreślają wszyscy. - Tata robi dla niej wielką robotę. Tomek od zawsze trzymał Igę w ryzach. "Przegrałaś? Trudno, jutro jest trening". "Wygrałaś? Super, ale jutro jest trening" - tak jego rolę opisywał nam Sierzputowski.

- Pamiętam, że niektórzy jego osobę deprecjonowali, trochę się śmiali z niego i z tego, jak dąży do celu. Dziś obok Igi to on jest największym zwycięzcą. Warto też mówić więcej o tym, że rodzice sióstr kładli nacisk, żeby się one dobrze uczyły. Iga cały czas miała czerwony pasek, co jest bardzo ważne. Na pewno dzięki inteligencji, wiedzy ona lepiej myśli na korcie. W trakcie gry czasu jest bardzo mało, trzeba błyskawicznie różne rzeczy analizować i reagować. Jak nie myślisz dobrze w życiu, to na korcie twoje decyzje będą spóźnione. Za chwilę na Idze będą się wzorowali młodzi ludzie, którzy powinni wiedzieć, że tenis tenisem, ale życie poza nim, czyli nauka, rozwijanie pasji, to tak samo ważne sprawy - podkreślał Olejniczak.

To są ważne i potrzebne słowa. Iga Świątek bezsprzecznie jest wzorem. Świetnie, że właśnie takim - z rozległymi horyzontami, z otwartym umysłem, z efektownie i jednocześnie uczciwie pokonaną drogą na szczyt. Iga inspiruje, a my jako społeczeństwo bardzo potrzebujemy inspiracji.

Więcej o: