• Link został skopiowany

Z finałową rywalką Świątek jest na minusie, ale w tym roku nastąpiło przełamanie

Półfinalistka dwóch turniejów wielkoszlemowych z ubiegłego roku - Maria Sakkari będzie finałową rywalką Igi Świątek w prestiżowym turnieju WTA 1000 w Indian Wells. Greczynka dopiero w półfinale straciła pierwszego seta w tej imprezie.
Fot. Marcio Jose Sanchez / AP

Iga Świątek (4. WTA) w Indian Wells spisuje się wyśmienicie. W półfinale po świetnej grze pokonała Rumunkę Simonę Halep (26. WTA) 7:6, 6:4. - Zwycięstwo z Halep było jej 10. wygraną z rzędu (pięć w Dausze, pięć w Indian Wells). Wróciła pewność siebie, wróciły gesty zwycięstwa w czasie spotkania, słynny okrzyk "Jazda". Najlepsza wersja Igi Świątek - pisał o meczu Dominik Senkowski, dziennikarz sport.pl.

Sakkari dopiero w półfinale straciła seta

To kolejny znakomity wynik 20-letniej Polki w tym sezonie. Jest już pewne, że Iga to nowa liderka światowego rankingu WTA Race, czyli zestawienia za trwający sezon. Bez względu na wynik finałowego spotkania.

W decydującym meczu w Indian Wells Iga Świątek zmierzy się Marią Sakkari (6. WTA). Greczynka w półfinale zagrała z Hiszpanką Paulą Badosą (7. WTA). Na otwarcie meczu straciła swoje podanie, ale wygrała cztery gemy z rzędu i potem pewnie wygrała pierwszego seta 6:2. W drugim secie Sakkari dwa razy gładko straciła serwis (do 15 i do 0), a rywalkę przełamała tylko raz i przegrała partię 4:6. W decydującym secie Sakkari już dominowała. Straciła zaledwie jednego gema.

Greczynka wygrała 56 proc. po drugim podaniu, a Hiszpanka zaledwie 25 proc. Sakkari miała też więcej asów (3-0) i mniej podwójnych błędów (3-7). Zdobyła też zdecydowanie więcej punktów w meczu (84-65).

- Pracuję całe moje życie, aby dostać się do tego, do późnych etapów turniejów. To wiele dla mnie znaczy - powiedziała po finale ze łzami w oczach.

Dla Sakkari przegrany set z Badosą był pierwszym straconym w tym turnieju. Wcześniej 2:0 pokonała Czeszki Katerinę Siniakową (55. WTA) 6:3, 7:5, Petrę Kvitovą (31. WTA) 6:3, 6:0, Australijkę Darię Saville 4:1 i krecz i Jelenę Rybakinę (Kazachstan, 20. WTA) 7:5, 6:4.

Sakkari, która obecnie zajmuje najwyższe miejsce w karierze w rankingu WTA - szóste, w Indian Wells, awansując do finału, osiągnęła też najlepszy wynik w tak prestiżowym turnieju. Jeszce nigdy nie była w finale turnieju WTA 1000. Dotychczas była tylko w półfinale - w ubiegłym roku w Roland Garrosie i US Open. W finałach turniejów WTA grała dotychczas cztery razy. Wygrała tylko jeden - w 2019 na kortach ziemnych w Rabacie z Brytyjką Johanną Kontą. Przegrała aż trzy - w San Jose (2018), Ostrawie (2021) i w tym roku w Petersburgu.

W tegorocznym Australian Open Sakkari odpadła w IV rundzie. Niespodziewanie uległa wtedy Amerykance Jessice Peguli (19. WTA) 6:7, 3:6.

W balecie jej podziękowali, z karate ją wyrzucili. A kort był zawsze blisko

To dzięki dziadkowi i mamie pierwszy raz wzięła rakietę do ręki, w pierwszych latach ćwiczyła głównie z dziadkiem, potem czasami z mamą, ale tylko dorywczo. Tenis nigdy nie był jej narzucony, to ona miała sama wybrać. Próbowała baletu, ale jej podziękowali ("nie byłam za dobra"). Zapisała się na karate, ale ją wyrzucili, bo się wygłupiała. A kort cały czas był blisko, niedaleko domu. I ostatecznie wygrał. Postawiła wszystko na tenis dość późno, jako osiemnastolatka. Wtedy wyjechała do akademii w Hiszpanii i postawiła zdecydowanie na tenis. Dziś jest najpopularniejszą sportsmenką Grecji, twarzą Adidasa, z zastępem głośnych kibiców. Słucha czasem rad mamy o tenisie. Ale jak mówi, tak naprawdę tenis z czasów mamy i jej tenis to już dwa inne sporty. Więc wolą razem rozmawiać o życiu - pisał o niej Paweł Wilkowicz, były redaktor naczelny Sport.pl.

Dla Świątek i Sakkari finał w Indian Wells będzie już piątym starciem w karierze. W ubiegłym roku aż trzy razy wygrywała Greczynka - w Roland Garrosie, Ostrawie oraz w fazie grupowej WTA Finals w Guadalajarze. Dopiero w tym roku, trzy tygodnie temu, Polka znalazła wreszcie sposób na rywalkę i pokonała ją w półfinale turnieju w Dausze 6:4, 6:3.

Mecz Świątek - Sakkari w niedzielę o godz. 21 czasu polskiego. Zapraszamy do śledzenia relacji na Sport.pl oraz w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE. 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: