Miedwiediew został liderem światowego rankingu pod koniec lutego, gdy Novak Djoković przegrał z Czechem Jirim Veselym 4:6, 6:7 (4) w ćwierćfinale turnieju ATP w Dubaju i odpadł z rozgrywek. Rosjanin niedługo zdążył się jednak nacieszyć mianem numeru jeden.
Nie będzie nim już dłużej po tym, jak odpadł z turnieju Indian Wells po spotkaniu trzeciej rundy. W nim pokonał go 4:6, 6:3, 6:1 Francuz Gael Monflis (28. ATP). Porażka Miedwiediewa oznacza, że spadnie na drugą pozycję, a na miejsce lidera w kolejny poniedziałek (rankingi WTA i ATP nie są aktualizowane w trakcie turniejów Indian Wells i Miami, bo te są dwutygodniowymi wydarzeniami) wróci Djoković.
Duże brawa należą się Monflisowi, który pomimo porażki w pierwszym secie świetnie się podniósł i w dalszej części spotkania oddał Miedwiediewowi tylko cztery gema, zupełnie dominując zwłaszcza ostatniego seta. Mecz zamknął jednak dopiero szóstą piłką meczową. Francuz w czwartej rundzie zmierzy się z Carlosem Alcarazem (19. ATP).
Istnieje możliwość szybkiego odzyskania miejsca lidera rankingu przez Miedwiediewa. W Miami podobnie jak w Kalifornii nie zagra Novak Djoković. Rosjanin, żeby tego dokonać, musiałby dotrzeć tam do półfinału.
W innym przypadku już w turnieju ATP w Monte Carlo, który zaplanowano na dni 9-17 kwietnia, Novak Djoković może wrócić na kort i zagrać jako numer jeden światowego rankingu.
Pytanie tylko, czy Rosjanina także nie powinno w ogóle być podczas rywalizacji w Indian Wells. "Organizacje, które nadzorują zawodowy tenis, zabroniły Rosji i Białorusi udziału w zawodach drużynowych. Jednocześnie pozwoliły tenisistom z tych krajów na udział w turniejach bez identyfikacji narodowej. Przy ich nazwiskach podczas indywidualnych występów nie będzie odpowiednich flag" - pisał o decyzji władz światowego tenisa ws. rosyjskiej inwazji na Ukrainę Dominik Senkowski.
Teraz dziennikarz Sport.pl odniósł się także do gry Miedwiediewa w Indian Wells. W swoim wpisie na Twitterze wspomina także o Alexandrze Zverevie, który niedawno uderzał rakietą blisko nóg sędziego, atakując go po przegranym meczu debla w turnieju w Acapulco. Reakcja światowych władz pozwoliła mu jednak na udział w turnieju na kortach w Kalifornii. "Tenisowy los bywa czasem sprawiedliwy. Alexander Zverev i Danił Miedwiediew - tych dwóch panów nie powinno w ogole być w Indian Wells. Obaj szybko pożegnali się z turniejem. W dodatku Danił straci prowadzenie w rankingu. Zasługiwał na nie, ale to nie moment na takiego lidera" - napisał. I trudno się z nim nie zgodzić.