Nie milkną echa skandalicznego zachowania trzeciego tenisisty świata Alexandra Zvereva. Niemiec w parze z Brazylijczykiem Marcelo Melo przegrali 6:2, 4:6, 6:10 w pierwszej rundzie deblowego turnieju w Acapulco z brytyjsko-fińską parą Lloyd Glasspool - Harri Heliovaara.
Po meczu Zverev zaczął uderzać rakietą w stołek sędziowski. Włoski arbiter Alessandro Germani uciekł z kortu przerażony. Organizatorzy turnieju wyrzucili niemieckiego tenisistę z rywalizacji singlowej w Acapulco. Dodatkowo nałożono na niego grzywnę w wysokości 40 tys. dolarów.
Część środowiska tenisowego była oburzona karą, która spotkała 24-letniego Zvereva. Nie został zdyskwalifikowany na dłużej, a w ostatnich dniach reprezentował Niemcy w Pucharze Davisa w meczu z Brazylią. Wysokość grzywny także była śmieszna, jeśli weźmiemy pod uwagę, że chodzi o czołowego tenisistę świata, który zarobił już na korcie ponad 30 mln dolarów.
Alexander Zverev przeprosił kibiców za swoje zachowanie. - Ciężko jest mi ubrać w słowa to, jak bardzo żałuję swojego zachowania podczas wczorajszego meczu deblowego. Przeprosiłem już sędziego prywatnie, bo ten mój atak na niego był nie do przyjęcia. Jestem sobą zawiedziony, to nie powinno było się nigdy wydarzyć. Nie ma na to żadnego usprawiedliwienia - napisał Niemiec.
- Kieruję te przeprosiny też do moich fanów i osób, które są związane z turniejem oraz sportem, który kocham. Wiecie doskonale, że daję z siebie wszystko na korcie, ale wczoraj było tego za dużo. Zastanowię się nad swoim zachowaniem i nad tym, co zrobić, żeby ta sytuacja już nigdy się nie powtórzyła. Przepraszam, że Was zawiodłem - dodał zwycięzca zeszłorocznego ATP Finals.
Krytycy Niemca przypomnieli też oskarżenia, które nadal nad nim wiszą. - Byłam w ciężkiej depresji. To było piekło. Nie chciałam dalej żyć - mówiła dwa lata temu Olga Sharypova, oskarżając byłego narzeczonego, Alexandra Zvereva, o przemoc. Sharypova w długim wywiadzie dla "Raquet" opowiadała wstrząsające historie. Zverev wszystkiemu zaprzecza, a organizacja ATP od miesięcy prowadzi postępowanie wyjaśniające.
Oburzona łagodnym traktowaniem 24-latka z Hamburga jest Serena Williams. Amerykanka twierdzi, że spotkałaby ją surowsza kara za to, czego Zverev dopuścił się w Acapulco. - Istnieją całkowicie podwójne standardy - powiedziała 40-letnia Williams w rozmowie z CNN. - Prawdopodobnie trafiałabym do więzienia, gdybym zrobiła to, co Zverev, gdybym to ja się tak zachowała - dodała.
- Właściwie raz byłam na warunkowym - przyznała później Williams, co było wyraźnym odniesieniem do kary za to, jak zachowała się podczas US Open 2009. W półfinale z Kim Clijsters eksplodowała. Podeszła do sędzi liniowej, która wywołała jej błąd stóp i wymachując rakietą krzyczała na nią. Media ustaliły dokładną wypowiedź tenisistki. - Lepiej, żebyś się nie myliła, bo przysięgam na Boga, że wezmę tę piłkę i wepchnę ci ją do gardła. Przysięgam na Boga - miała grozić Williams. Otrzymała grzywnę 175 tys. dolarów i ostrzeżenie, że zostanie zawieszona, jeśli nie zmieni postępowania.
W finale US Open 2018 znów było dużo emocji ze strony Williams. Za nielegalny coaching (korzystanie ze wsparcia trenera w czasie meczu), zniszczenie rakiety i nazwanie sędziego „złodziejem" Amerykanka zostałą ukarana stratą punktu, a potem gema. To przyczyniło się do jej porażki z Naomi Osaką. Arbiter Carlos Ramos nie sędziuje już jej spotkań.
Od 2017 roku Serena Williams przegrała cztery finały wielkoszlemowe. Brakuje jej jednego tytułu w Wielkim Szlemie do wyrównania rekordu wszech czasów należącego do Margaret Court (24 tytuły). 40-letnia Amerykanka nadal wierzy w powodzenie misji. Panuje wziąć udział w rozpoczynającym się 22 maja w Paryżu Roland Garros. Obecnie jest 237. w rankingu WTA.