"Djoković zaczął tracić sponsorów, co ma związek z zamieszaniem wokół szczepień przeciw COVID-19" - czytamy w "Forbesie". Peugeot, który od ośmiu lat jest jednym z głównych sponsorów tenisisty, zdecydował się na zakończenie współpracy.
Carlos Tavares, dyrektor generalny Stellantis Group, do której należy Peugeot, potwierdził tę informację podczas briefingu dla prasy. "Dyrektor generalny był w swojej odpowiedzi szczery i stanowczy" - wskazuje "Forbes".
Po deportacji Djokovica z Australii Peugeot był jednym ze sponsorów tenisisty, którzy nie kwestionowali ich współpracy. Kilka dni temu Serb wrócił na kort, występując na turnieju w Dubaju (w Zjednoczonych Emiratach Arabskich nie wymagają szczepień). Zanim do tego doszło, źródła bliskie francuskiej firmy przyznały w rozmowie z agencją Reutersa, że relacje z Djokoviciem będą kontynuowane, a "logo naszej marki będzie reprezentowane na koszulce Djokovicia w Dubaju".
Francuska firma motoryzacyjna dokonała jednak zwrotu o 180 stopni.
Utrata sponsora to kolejny cios dla Djokovicia, który w poniedziałek stracił prowadzenie w rankingu ATP. Nowym liderem został Rosjanin Danił Miedwiediew. W styczniu Djoković nie dostał dopuszczony do Australian Open, a pod jego nieobecność 21. tytuł wielkoszlemowy w karierze wywalczył w Melbourne Rafael Nadal, wyprzedzając Djokovicia oraz Rogera Federera w wyścigu gigantów (Szwajcar i Serb mają po 20 tytułów).
Przyszłość Djokovicia pozostaje niepewna. W Dubaju przegrał niespodziewanie w ćwierćfinale z Czechem Jirim Veselym 4:6, 6:7. Na konferencji przyznał, że może nie wystąpić w marcowych imprezach Masters w Indian Wells i Miami. Aby zagrać w USA, musiałby zdecydować się na zaszczepienie.
Wątpliwy jest także jego udział w rozpoczynającym się pod koniec maja Roland Garros. Djoković przyznał w rozmowie z BBC, że na razie nie zamierza się szczepić i jest gotów przegapić Roland Garros oraz kolejne turnieje wielkoszlemowe. - To jest cena, którą jestem w stanie zapłacić. Zasady podejmowania decyzji dotyczących mojego ciała są ważniejsze niż jakikolwiek tytuł czy cokolwiek innego. Staram się żyć w zgodzie z moim ciałem tak bardzo, jak tylko mogę. Nigdy nie byłem przeciwko szczepieniom, ale zawsze popierałem wolność do wyboru tego, co przyjmujesz - tłumaczył Serb.
W następstwie zamieszania przed Australian Open firma odzieżowa Lacoste początkowo poddała w wątpliwość dalszą współpracę z tenisistą, ale oficjalnie nic się nie zmieniło. "Jak najszybciej skontaktujemy się z Djokoviciem, aby przeanalizować wydarzenia, które towarzyszyły jego obecności w Australii" - napisano 18 stycznia w komunikacie Lacoste.
Raiffeisen Bank International przekazał w oświadczeniu, że nadal będzie sponsorował Djokovicia. "Nasza decyzja została podjęta na długo przed obecnymi informacjami na temat Novaka, jego statusu szczepień przeciwko COVID-19 oraz udziału w Australian Open" - poinformował austriacki bank.
Podobne zdanie przedstawił Hublot, producent luksusowych zegarków. "Djoković decyduje sam o sobie. Nie możemy komentować jego osobistych decyzji" - przekazała szwajcarska firma oferująca zegarki.
Pozostali sponsorzy Serba - Asics, Head, Lemero, NetJets i Ultimate Software Group - nie odpowiedzieli na prośbę "Forbesa" o komentarz. Dzięki sponsorom Djoković tylko w zeszłym roku zarobił 30 mln dol.
-To naturalne, że większość sponsorów woli milczeć, nie chce się wystawiać na strzał. Na razie próbują przeczekać. Jednak uważam, że jeśli tenisista nie zdecyduje się zaszczepić i "drama" wokół niego będzie kontynuowana, sponsorzy raczej będą szukali dróg ewakuacji ze współpracy z Serbem lub mocnego ograniczenia relacji i ekspozycji. Ta sprawa stała się zbyt głośna globalnie i dotyczy pandemii, czyli problemu, który jest zbyt aktualny i szybko nie ustanie - mówił Sport.pl Grzegorz Kita, specjalista z zakresu marketingu i konsultingu sportowego.
Na korcie 34-letni Djoković zarobił dotychczas 154 mln dolarów.