Iga Świątek znów najwyżej w karierze w rankingu WTA. Pierwsza trójka na wyciągnięcie ręki

Iga Świątek awansowała na czwarte miejsce w rankingu WTA. To wyrównanie jej najlepszego wyniku w karierze. Na dodatek do pierwszej trójki ma minimalną stratę.

Iga Świątek prezentowała w Dausze świetną formę. Na swojej drodze do finału Polka pokonała Viktoriję Golubić 6:2, 3:6, 6:2, Darię Kasatkinę 6:3, 6:0 i Arynę Sabalenkę. Podkreślmy, że 20-letnia tenisistka pokonała Sabalenkę dając jej wygrać tylko pięć gemów. Mecz zakończył się wynikiem 6:2, 6:3.

Zobacz wideo Iga Świątek: Chcę być bardziej agresywna na korcie

W wielkim finale Świątek nie dała szans Estonce Anett Kontaveit (7. WTA) wygrywając 6:2, 6:0. Finał miał sporą stawkę. Gdyby Polka go przegrała, to w rankingu WTA awansowałaby na szóste miejsce w rankingu. Za to zwycięstwo miało jej dać awans na czwartą pozycję.

Awans Igi Świątek o cztery lokaty w rankingu WTA

Tak też się stało. W najnowszym rankingu Świątek zajmuje czwartą pozycję. Wcześniej była na niej we wrześniu ubiegłego roku. Awansowała z ósmego miejsca. Przed Polką są już jedynie Aryna Sabalenka, Barbora Krejcikowa i mistrzyni Australian Open Ashleigh Barty. Świątek ma na koncie 4776 punktów i do trzeciej Sabalenki traci zaledwie 77 punktów. Krejcikowa ma 5073 punktów, a Barty aż 7980.

Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl

Postępy Igi Świątek robią kolosalne wrażenie, jeśli spojrzeć na nie z perspektywy czasu. W 2018 roku polska tenisistka miała 16 lat, przez kontuzję nie rozegrała żadnego meczu przez osiem miesięcy i była sklasyfikowana na 899 (!) miejscu w rankingu WTA. Wtedy rozpoczęła się jej spektakularna droga do sukcesu. Rok później zajmowała już 126. pozycję. Niedługo później weszła do TOP 100, a kilka miesięcy później znalazła się w najlepszej pięćdziesiątce. Teraz ma na koncie triumf w Rolandzie Garrosie, trzy zwycięstwa w turniejach z cyklu WTA i czwarte miejsce w rankingu.

- Wcale się nie zdziwię, jeśli zakończy ten rok jako liderka kobiecego rankingu, dogoni Ash Barty. Nawet jeśli nie, to może będzie druga. Nie ma żadnego powodu, żeby Sabalenka, za którą nie przepadam, była nadal drugą rakietą świata – powiedział Wojciech Fibak w rozmowie z Dominikiem Senkowskim ze Sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.