Iga Świątek prezentowała w Dausze świetną formę w Dausze. Na swojej drodze do finału Polka pokonała Viktoriję Golubić 6:2, 3:6, 6:2, Darię Kasatkinę 6:3, 6:0 i Arynę Sabalenkę. Podkreślmy, że 20-letnia tenisistka pokonała Sabalenkę dając jej wygrać tylko pięć gemów. Mecz zakończył się wynikiem 6:2, 6:3. W finale Świątek nie dała szans Estonce Anett Kontaveit (7. WTA), wygrywając 6:2, 6:0.
Tomasz Wiktorowski, trener Igi Świątek po meczu nie krył dużego zadowolenia z postawy swojej zawodniczki.
- Jestem naprawdę dumny i szczęśliwy, bo jest to duży sukces i kolejny dobry start w tym roku. To pokazuje, że idziemy w dobrą stronę. Jestem bardzo zadowolony, że Iga Świątek przetrwała trudne momenty w tym meczu. W każdym spotkaniu takie są i w tym również były. Estonka grała szybką, niską, niewygodną piłką, ale Iga sobie z tym poradziła. Piłka po jej zagraniach jej kąśliwa, trudna do przyspieszenia. Dzięki dobrej pracy nóg, Iga była w stanie kontrować i przyśpieszać. Wynik wygląda fantastycznie, ale cały czas trzeba było go pilnować i utrzymać koncentrację. I to się Idze udało - powiedział Tomasz Wiktorowski w rozmowie z Canal+.
Skąd tak znakomita dyspozycja Igi Świątek?
- Widać było, że Iga jest w stanie wychodzić z trudnych sytuacji już w Melbourne i trochę też w Adelajdzie. Pewność siebie jest zbudowana dzięki kapitalnemu przygotowaniu fizycznemu i dzięki temu, że Iga zaczęła grać tenis, w który wierzy. To ją buduje i nawet jak przegrywa, to jest w stanie wracać z wynikiem, odrabiać straty i rozstrzygać sety na swoją korzyść - dodał Tomasz Wiktorowski.
Iga Świątek po raz kolejny w swojej karierze awansuje w najnowszym rankingu WTA na czwartą pozycję.