"Sam nie wierzę w to, co powiedziałem". Iga Świątek może wyrównać rachunki

Łukasz Jachimiak
Rywalką Aryna Sabalenka, numer 1 turnieju i numer 2 światowego rankingu. - Uważam, że Iga Świątek wygra - mówi Marek Furjan, komentar Canal + i Eurosportu. W czwartek w Dosze najlepsza polska tenisistka zagra w ćwierćfinale z rwielką ywalką, z którą ma rachunki do wyrównania.

Dobry wieczór, dobra jakość i dobra koncentracja - Iga Świątek dobrze opisała swój środowy występ w 1/8 finału turnieju w stolicy Kataru.

Zobacz wideo Iga Świątek: Chcę być bardziej agresywna na korcie

W walce o ćwierćfinał 20-letnia Polka nie dała szans Darii Kasatkinie. 24-letnia Rosjanka ugrała tylko trzy gemy. Ósma w rankingu WTA Iga wygrała 6:3, 6:0 a mecz potrwał zaledwie godzinę i cztery minuty.

Miesiąc temu Iga Świątek szczególnie się jej obawiała. Teraz nie daje jej szans

- Rzadko zdarza się na tym poziomie, że ktoś w krótkim odstępie czasu wygrywa tak zdecydowanie trzy mecze z jedną przeciwniczką i to taką uchodzącą za zdolną. Kasatkinę wiele osób widziało oczami wyobraźni w pierwszej "10" rankingu - mówi Marek Furjan, komentator Canal + i Eurosportu.

Od czerwca ubiegłego roku Świątek i Kasatkina zmierzyły się już cztery razy. Ich pierwszy mecz, na kortach trawiastych w Eastbourne, wygrała Rosjanka. I jak się okazuje wynik 6:4, 0:6, 1:6 Iga dobrze sobie zapamiętała.

Po dotarciu do półfinału Australian Open, pierwszego w tym roku turnieju wielkoszlemowego, Świątek mówiła w rozmowie ze Sport.pl tak: "Przyznam się, że wieczór przed meczem z Kasatkiną był trudny. Obawiałam się meczu z nią, bo pamiętałam, że w zeszłym roku z nią przegrałam. Jestem wdzięczna Darii Abramowicz, bo pomogła mi znaleźć nastawienie do walki i skupienie. Zrobiłyśmy sporo dobrej roboty".

Efekty tej dobrej roboty? W trzeciej rundzie Australian Open Iga wygrała z Kasatkiną 6:2, 6:3. To było miesiąc temu, 22 stycznia. Trochę ponad tydzień temu - 14 lutego - Świątek nie dała Kasatkinie szans w I rundzie turnieju w Dubaju. Wygrała 6:1, 6:2. I teraz w Dosze pokonała ją 6:3, 6:0.

A przecież Kasatkina to bardzo dobra zawodniczka. Ona też należy do światowej czołówki, w rankingu WTA jest 28. - Duże słowa uznania dla Igi. Aż trochę mnie dziwi, że Kasatkina nie znalazła sposobu nawet na to, żeby się zaczepić w tych meczach. To były mecze jednostronne - podkreśla Furjan.

Ekspert zaskakuje. "A zegar tyka"

Jednostronny raczej nie będzie ćwierćfinał między Świątek a Sabalenką (początek meczu w czwartek nie wcześniej niż o godz. 18.30). Wygląda na to, że światowy numer 2 i zarazem numer 1 turnieju w Dosze znów gra co najmniej dobrze. Białorusinka jeszcze w Australian Open miała bardzo duże problemy ze swoim serwisem. W Melbourne potrafiła popełnić nawet 19 podwójnych błędów serwisowych w meczu (z Chinką Xinyu Wang). To spotkanie jeszcze wygrała. Ale przy 15 błędach serwisowych z Kaią Kanepi już sobie nie poradziła. I to Estonka a nie Sabalenka została wtedy ćwierćfinałową rywalką Igi.

Teraz Sabalenka doszła do ćwierćfinału w Dosze po imponujących zwycięstwach nad Alize Cornet (6;2, 6:2) i Jil Teichmann (6:2, 6:1).

- Bardzo się cieszę, że Iga zagra akurat z Sabalenką. Już mówię dlaczego. Uważam, że Iga powinna z nią wygrać już na WTA Finals w Guadalajarze. Wtedy straciła szansę na awans z grupy, a była bardzo blisko zwycięstwa nad Sabalenką grającą wówczas w kratkę. Idze od kilku miesięcy brakuje zwycięstw nad tenisistkami wysoko notowanymi. Cieszę się na okazję meczu z Sabalenką, bo uważam, że Iga wygra - mówi Marek Furjan.

- Iga mi się bardziej podoba w ostatnim czasie. Sabalenka miała duże problemy z serwisem, teraz to już trochę wyprostowała, ale pamiętam, jak niedawno mówiłem, że w ciągu dwóch lat Sabalenka wygra turniej wielkoszlemowy i teraz sam nie wierzę w to, co powiedziałem. A zegar tyka. Ostatnio u Sabalenki najbardziej imponuje mi jej pozycja rankingowa - dodaje ekspert.

"Iga często mówi"

Takie słowa Furjana absolutnie nie znaczą, że nie docenia on Białorusinki. - Wiadomo, że Sabalenka jest tenisistką mega groźną. Wiadomo też, że Iga ma w ostatnim czasie problem z zawodniczkami, które grają szybko, które mają mocne uderzenie, które wchodzą na jej drugi serwis i które atakują przez jej forhend. Tak było choćby z Danielle Collins w półfinale Australian Open - zauważa komentator.

- Ale jestem bardzo ciekaw, jak Iga teraz na takie granie zareaguje. Dla mnie jest faworytką, pomimo że ranking jest lepszy dla Białorusinki. Uważam, że przyszedł czas, żeby z Sabalenką wygrać. Iga często mówi, że z kimś ma niekorzystny bilans. Myślę, że zwycięstw nad takimi rywalkami jej potrzeba - podkreśla Furjan.

"Wchodzi w dialog z samą sobą". Czy Sabalenka powtórzy to, co zrobiła w poprzednim meczu z Igą?

Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt meczu Świątek - Sabalenka. W listopadzie w Guadalajarze, w turnieju dla ośmiu najlepszych tenisistek sezonu, Iga wygrała pierwszego seta 6:2 i wydawało się, że jest na najlepszej drodze do wygrania meczu. Ale o trzy lata starsza i bardziej doświadczona Białorusinka przejęła kontrolę nad wydarzeniami na korcie, wciągając w mecz publiczność. O tej sytuacji ciekawie wypowiedziała się dla Sport.pl Daria Abramowicz w długiej rozmowie. Przytoczmy fragment:

Na WTA Finals w Guadalajarze w meczu z Sabalenką Iga miała publikę po swojej stronie, aż nagle Sabalenka zaczęła niemal po każdej akcji ten tłum porywać i przeciągnęła ludzi na swoją stronę. Aż się prosiło, żeby Iga o tych kibiców powalczyła. Czy wtedy nie wyszła nieśmiałość Igi?

- To zdecydowanie nie była kwestia nieśmiałości. Chodziło o skupienie na sobie, na kontrolowaniu swoich emocji, swojej koncentracji. W całym zespole dużo rozmawialiśmy o tej sytuacji z korzystaniem z energii publiczności i mamy wnioski, które na pewno będziemy wdrażać. Iga czegoś się w tym meczu nauczyła - i o samej sobie, i o tym, jak można z różnych opcji korzystać. Ale zachęcam, żeby na tę sytuację spojrzeć z perspektywy całego turnieju, pamiętając, że Iga wychodziła na ten mecz krótko po meczu z Sakkari. Co prawda pierwszego seta z Sabalenką wygrała, ale Sabalenka jest bardzo specyficzna pod względem tego, jak siebie pobudza, jak wchodzi w dosłownie werbalny dialog z samą sobą, jak się odnosi do publiczności. Iga tego dnia była bardzo silnie skupiona na sobie. W każdym razie temat przepracowaliśmy, wnioski są wyciągnięte. To była cenna lekcja.

- Turniej w Dosze ma kompletnie inną atmosferę. Na trybunach pojawiają się grupki kibiców, kilku tysięcy ludzi nie będzie. Nie sądzę, że ta publiczność stworzy porównywalną atmosferę do tej meksykańskiej, nie sądzę więc, żeby Sabalenka miała kogo do gry wciągać - komentuje Furjan.

- Myślę, że wszystko się rozegra na czysto tenisowych warunkach. Ale dla Białorusinki duże słowa uznania za to, jak wtedy, w trudnym momencie, potrafiła znaleźć wyjście z niewygodnej dla siebie sytuacji. To też pokazuje, że jest trudną rywalką. Mam jednak przekonanie, że Iga jest w dobrym momencie, żeby ją pokonać - kończy ekspert.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.