Świat tenisa zszokowany zachowaniem Zvereva. On jest niebezpieczny

- Zverev zachował się żałośnie. Powinien zostać zawieszony i nie zagrać w Indian Wells i Miami. Konsekwencje muszą być poważne - mówi Sport.pl była tenisistka i ekspertka Joanna Sakowicz-Kostecka. Równie dobrze ATP może jednak zamieść sprawę pod dywan - i nie byłby to pierwszy raz.

Do fatalnego zdarzenia doszło tuż po spotkaniu I rundy turnieju deblowego w Acapulco. Meczu – dodajmy – przegranego przez Alexandra Zvereva i jego partnera Marcelo Melo, którzy ulegli brytyjsko-fińskiej parze Lloyd Glasspool i Harri Heliovaara 6:2, 4:6, 6:10.

Zobacz wideo Iga Świątek: Chcę być bardziej agresywna na korcie

"Zachował się żałośnie. Oby nie skończyło się tylko wyrzuceniem z turnieju"

Po meczu Zverev krzyczał w kierunku sędziego, podszedł do jego stanowiska i uderzał w nie rakietą. Był bliski trafienia nią w nogi arbitra. Niemiec na chwilę odszedł do swojej ławki ze sprzętem, ale chwilę później wrócił i ze wściekłością uderzył raz jeszcze. Sędzia wyglądał na wystraszonego. I nie ma co mu się dziwić.

Zachowanie Zvereva spotkało się z bardzo ostrą i krytyczną reakcją środowiska, które wręcz domagało się usunięcia go z turnieju singla w Acapulco. Na reakcję ATP nie trzeba było długo czekać. Władze federacji przed 9 rano czasu polskiego w środę poinformowały, że Zverev został wyrzucony z turnieju.

- Miałam przytoczyć na Twitterze słynny mem Ryszarda Cyrwusa ["I bardzo, k..., dobrze" - red.] i jeszcze dobitniej skomentować, ale się powstrzymałam. Niemiec zachował się żałośnie. Czytałam już opinie, że Zverev absolutnie nie miał racji w sporze z sędzią. W kontekście oskarżeń o pobicie byłej dziewczyny obecna sprawa nabiera nowego wydźwięku. Mam nadzieję, że nie skończy się tylko jego wyrzuceniem z turnieju z Acapulco - mówi Joanna Sakowicz-Kostecka, kiedyś tenisistka, a dziś trenerka i komentatorka.

Podobnego zdania jest Adam Romer, redaktor naczelny magazynu "Tenisklub", który w rozmowie ze Sport.pl przyznaje, że dyskwalifikacja dla Niemca to bardzo dobra, słuszna kara. - Nie ma znaczenia, gdzie uderzył - czy w słupek, czy gdzie indziej. To użycie siły, zachowanie karygodne. Paru młodych tenisistów jak zobaczy tę historię, to będzie wiedzieć, że nie można się tak zachowywać na korcie. Z punktu widzenia zawodnika grającego na tym poziomie, debel to gra towarzyska. Zupełnie nie rozumiem nerwów - tłumaczy.

Wygląda na to, że poza wyrzuceniem z turnieju Zverev poniesie jeszcze boleśniejszą karę. W 2019 r. Nick Kyrgios otrzymał aż 16-tygodniowy zakaz uczestnictwa w turniejach w zawieszeniu i rekordową grzywnę 90 tys. funtów. To efekt ośmiu wykroczeń w trakcie meczu w Cincinnati z Rosjaninem Karenem Chaczanowem - w tamtym spotkaniu niesforny Australijczyk m.in. obrażał sędziego i splunął w jego kierunku.

Jaka kara powinna spotkać Zvereva? - Powinien nie zagrać w Indian Wells i Miami. Konsekwencje muszą być poważne. Jest cały czas młodym tenisistą, powinien być wzorem do naśladowania. A tymczasem mistrz olimpijski, który się tak zachowuje, automatycznie traci status mistrza. Bo złoto igrzysk to nie tylko medal, ale pewien wzorzec zachowań. Liczę, że sponsorzy wyciągną konsekwencje. Zachowanie Zvereva godzi w wizerunek firm, które Niemca wspierają - mówi Sakowicz-Kostecka.

- Zvereva spotkała dotkliwa kara, bo start w Acapulco był dla niego ważny. Ma zobowiązania sponsorskie i w tym turnieju często gra i bardzo mu zależy. Myślę, że ATP ukarze go jeszcze karą finansową, będzie krytyka ze strony mediów, ale zawieszenia raczej nie będzie. Pewnie dadzą mu szansę poprawy - dodaje Romer. 

"Zverev nie dorasta im do pięt"

W ostatnich latach obrywało się federacji ATP za to, że zbyt pobłażliwie karze tenisistów za ich karygodne zachowania. Najlepiej świadczy o tym przypadek z 2020 roku. Gruzin Nikoloz Basilaszwili został oskarżony o pobicie byłej żony w obecności dziecka. W lipcu miał proces, groziły mu nawet trzy lata więzienia, ale już miesiąc później wrócił do gry. Władze ATP nie ukarały tenisisty, nie wystosowały nawet oświadczenia.

– Zwykle obrywa się zawodnikom z drugiego tysiąca rankingu. Gdy kontrowersje dotyczą zawodniczek i zawodników z czołówki, sprawa jest zamiatana pod dywan. Jest oczywiście grono tenisistów, jak Federer, Nadal, czy Murray, którzy mają nieposzlakowaną opinię. Ale Zverev nie dorasta im do pięt – uważa Sakowicz Kostecka.

Niemiec wydaje się zawodnikiem niebezpiecznym. - To nie było jedno przypadkowe uderzenie. Zverev dał wyraźne sygnały, które świadczyły o tym, że chce zrobić sędziemu krzywdę, że nie potrafi powstrzymać agresji. To nie był jego pierwszy występek. Trzeba też brać poprawkę, że ciążą na nim oskarżenia o pobicie poprzedniej dziewczyny. Wiele razy łamał rakiety, był oskarżony o niedozwolony coaching. Nic go nie tłumaczy - dodaje ekspertka.

- Momentami patrząc na Novaka Djokovicia, też możemy powiedzieć, że jest niebezpieczny. Trochę jest to ludzkie, bo tenisiści są jednak poddani dużej presji. Możemy spekulować, ale bardzo często to, co się dzieje na korcie, jest odzwierciedleniem wydarzeń poza kortem, w życiu codziennym. Z drugiej strony Zverev miał dobrą passę, jego narzeczona działała na niego kojąco, wygrał turniej Masters i zdawało się, że zaprzecza temu, co się pojawiało o nim w mediach - dodaje Romer.

"Mam nadzieję, że nikt się na to już nie nabierze"

Co po takim zdarzeniu może zrobić sędzia? - Może poprosić, by nie prowadzić więcej meczów Zvereva. Raczej to się nie zdarza, ale może też wytoczyć zawodnikowi proces z powództwa cywilnego. Jego zdrowie było bowiem zagrożone. Za chwilę będą przeprosiny, bo ludzie Zvereva już na pewno działają, ale mam nadzieję, że nikt się na to już nie nabierze - przyznaje Sakowicz-Kostecka.

I tak się rzeczywiście stało. Zverev pokajał się kilka godzin po meczu. "Trudno wyrazić słowami, jak bardzo żałuję swojego zachowania podczas wczorajszego meczu deblowego i po nim. Przeprosiłem sędziego, bo mój atak na niego był zły i nie do przyjęcia. Jestem sobą bardzo rozczarowany" - oświadczył.

- Kojarzę historię Davida Nalbandiana, który na turnieju Quenns w Londynie uderzył w bandę reklamową. Reklama pękła, zraniła sędziego, wyglądało to dziko. Nalbandian został zdyskwalifikowany, przepraszał i na tym się skończyło - dodaje Adam Romer. 

Zverev w turnieju singla był już w drugiej rundzie. Pokonał Amerykanina Jensona Brooksby'ego 3:6, 7:6 (12:10), 6:2 w najpóźniej zakończonym meczu tenisowym w historii. Oba spotkania poprzedzające mecz Zvereva z Brooksby'm przeciągnęły się o ponad trzy godziny. Ich rywalizacja też trwała aż trzy i pół godziny - rozpoczęła się o 1:35 lokalnego czasu i skończyła o 4:54.

Zaczął ją bić i mówił: Mam nadzieję, że umrzesz

To nie pierwszy występek Aleksandra Zvereva w karierze. Pod koniec 2020 r. Olga Szarypowa, była dziewczyna tenisisty, oskarżyła go o przemoc domową. Opowiedziała o tym w serii wywiadów i postów w mediach społecznościowych, w tym m.in. o próbie duszenia jej poduszką podczas US Open 2019 i o uderzeniu w twarz podczas imprezy Laver Cup - pisał Dominik Senkowski, dziennikarz Sport.pl.

W sierpniowym artykule Ben Rothenberg na portalu slate.com zdradził dalszą historię tego związku. Po US Open i Laver Cup Szarypowa towarzyszyła Zverevowi w Chinach. Do kolejnego incydentu przemocy domowej miało dojść w Szanghaju. - Szarypowa powiedziała, że poszła wziąć prysznic, gdy Zverev nadal ją obrażał, stojąc pod łazienką. Gdy wyszła, kazał jej zabrać swoje rzeczy. Powiedziała, że złapał ją za gardło i przycisnął do twardej, wyłożonej kafelkami ściany łazienki. Zaczął ją bić i mówił: Mam nadzieję, że umrzesz - pisał Rothenberg.

Gdy dwanaście godzin później Zverev wyszedł na kort na mecz 1/8 finału, na jego szyi miały być widoczne zadrapania. Po kilku miesiącach para się rozstała. Szarypowa nie zamierza wstępować na drogę sądową. Twierdzi, że podzieliła się ich historią, by pomóc w ten sposób innym ofiarom przemocy domowej.

Co na to Niemiec? - Nie jestem taką osobą. Nie tak zostałem wychowany przez moich rodziców. Byłem w sądzie w Niemczech, w którym wygrałem sprawę przeciw autorowi [tekstu - red.]. Udowodniłem, że jestem niewinny na wiele różnych sposobów - powiedział Zverev.

Niemiec wydał też oświadczenie. "Zaangażowałem w tę sprawę niemieckich i amerykańskich prawników. Wszczęli oni postępowanie przeciwko autorowi i portalowi, na którym doszło do publikacji. Kategorycznie i jednoznacznie zaprzeczam, że wykorzystałem Olgę" - napisał na Twitterze.

W odpowiedzi na to Szarypowa ujawniła nowe szokujące fakty. - Napisałam na Instagramie, że próbował udusić mnie poduszką, wykręcał ręce. Kilka razy próbowałam wybiec z pokoju, ale mi nie pozwolił. Bałam się, że ktoś może nas zobaczyć i usłyszeć. Ale w końcu udało mi się uwolnić i wybiegłam boso. [...] Na początku ukrywałam się w hotelu, ale Sasza mnie znalazł. Staliśmy przy bocznym wejściu. Płakałam i próbowałam wyjść, a on chciał, żebym wróciła do pokoju i żebyśmy porozmawiali. Ale w tym momencie zrozumiałam, że nie będzie żadnej rozmowy. Bałam się i chciałam uciec. Ale Sasza pchnął mnie na ścianę i powiedział, że ujdzie mu to na sucho, a moim losem nikt się nie zainteresuje, bez względu na to, co mi zrobi - opowiadała.

Kilka dni później Stowarzyszenie Tenisistów Zawodowych uruchomiło śledztwo, by zbadać sprawę. ATP zapowiedziało też powstanie raportu po analizie własnych przepisów. Dokument miał powstać pod koniec ubiegłego roku. "W tym czasie Zverev będzie grał dalej, wystąpi w US Open i innych turniejach, bez żadnych kar ani oczyszczenia, a na horyzoncie nie widać rozwiązania, nawet jeśli ATP wydaje się gotowe wziąć odpowiedzialność za to, co się wydarzyło" - pisał wtedy Ben Rothenberg.

Zverev to trzecia rakieta świata w rankingu singla ATP. W lipcu zeszłego roku został mistrzem olimpijskim w turnieju singla mężczyzn podczas igrzysk w Tokio. W listopadzie wygrał turniej ATP Finals. W 2020 r. dotarł do finału US Open i półfinału Australian Open, a rok później został półfinalistą French Open i US Open.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.