Thriller Świątek w starciu mistrzyń Roland Garros. Wielki mecz i porażka po tie-breaku

Iga Świątek po ponad 150 minutach walki w niesamowicie zaciętym meczu przegrała z Jeleną Ostapenko 6:4, 1:6, 6:7 w meczu o ćwierćfinał turnieju w Dubaju. Polka przegrała z 21. rakietą świata po raz trzeci w karierze.

Świątek w tym meczu była już praktycznie na łopatkach. W trzecim secie przegrała niesamowity ósmy gem, który trwał aż piętnaście minut i było 3:5. Chwilę później przełamała rywalkę. W dziesiątym gemie Polka prowadziła już 40:0, ale po kilku błędach musiała bronić piłki meczowej. Udało się jej to. Mało tego po kilku kapitalnych akcjach znów odebrała serwis Łotyszce i prowadziła 6:5 i serwowała, by wygrać mecz. Ostapenko pokazała charakter i potrafiła doprowadzić do tie-breaku. Prowadziła go na własnych warunkach. Szybko wypracowała przewagę i pewnie wygrała.

Zobacz wideo Iga Świątek: Chcę być bardziej agresywna na korcie

Nie ma przełamania z Ostapenko

To był pojedynek dwóch byłych triumfatorek Rolanda Garrosa. Jelena Ostapenko (21. WTA), która jeśli jest w formie, to potrafi być groźna dla najlepszych tenisistek świata, wygrała wielkoszlemowy turniej w wieku zaledwie 20 lat w 2017 roku. Natomiast Iga Świątek (9. WTA) triumfowała w 2020 roku jako 18-latka.

Obie tenisistki spotkały się dotychczas ze sobą dwa razy. Polka nie wspomina tych meczów zbyt dobrze, bo nie zdobyła w nich seta i w sumie ugrała tylko dziewięć gemów. Najpierw w 2019 roku na kortach trawiastych w Birmingham przegrała 0:6, 2:6, a rok temu na kortach twardych w Indian Wells 4:6, 3:6.

Świątek miała zatem rachunki do wyrównania z rywalką. Mogła być pełna nadziei, bo bardzo dobrze zaprezentowała się w poprzedniej rundzie w wygranym 6:1, 6:2 meczu z Rosjanką Darią Kasatkiną (28. WTA).

Od początku meczu obie zawodniczki miały gigantyczny problem z wygraniem swoich gemów serwisowych i popełniały dużo niewymuszonych błędów. Polka w pierwszych czterech takich gemach serwowała z 44 proc. skutecznością i wygrała zaledwie 18 proc. punktów po pierwszym podaniu. Mało tego, miała serię trzech przegranych gemów serwisowych z rzędu, w których zdobyła zaledwie punkt i serię przegranych dziesięciu akcji przegranych z rzędu.

Świątek zaczęła grać lepiej od stanu 4:4. Wtedy spokojnie wygrała swój serwis, mając w nim asa i dwa wygrywające podania. Chwilę później odebrała podanie rywalce, co oznaczało wygranie pierwszego seta w karierze w meczach z Ostapenko. Pomogła też w tym Łotyszka, która popełniał sporo niewymuszonych błędów. Był to efekt jej ryzykownej gry niemal w każdej akcji. Nastawiona ona była na kończące, mocne uderzenia i zawsze atakowała drugi serwis Polki.

W drugim secie gra nie układała się Polce. Po zaledwie osiemnastu minutach przegrywała aż 0:4. Łotyszka zaczęła lepiej serwować, miała w tej partii nawet cztery asy. Częściej też była skuteczna w kończących uderzeniach. W sumie przegrała tylko jednego gema, a Iga Świątek wyglądała na przygaszoną. Jakby nie miała pomysłu, jak zatrzymać rozpędzoną rywalkę.

Niestety dla polskich kibiców, Polka źle rozpoczęła również trzeciego seta. Cały czas popełniała błędy i często była spychana do defensywy. W efekcie szybko straciła swoje podanie i przegrywała 0:3. Mało tego, chwilę później w czwartym gemie serwowała i miała break-pointa na kolejnego gema. Świątek wyszła z opresji i zaczęła grać lepiej. Przełamała rywalkę, a swoje podanie wygrała w kapitalnym stylu, świetnie serwując i doprowadziła do remisu 3:3. Co stało się później, doskonale wiemy.

W ćwierćfinale Ostapenko zagra ze zwyciężczynią meczu: Aryna Sabalenka (Białoruś, 2. WTA) - Petra Kvitova (Czechy, 25. WTA).

Więcej o:
Copyright © Agora SA