To był nieprawdopodobny finał Australian Open. Rafael Nadal wbrew wszelkim prognozom sięgnął po ostateczny sukces. Hiszpan przegrywał 0:2 w setach, 2:3 i 0:40 przy swoim serwisie w trzecim secie. Wtedy doznał jakby przebudzenia. I finalnie pokonał Daniiła Miedwiediewa 2:5,6:7, 6:4, 6:4, 7:5.
Rafael Nadal miał słaby poprzedni rok. Połowę rozgrywek odpuścił z powodu kontuzji. Do tego przeszedł koronawirusa. Na początku roku wygrał mniejszy turniej ATP w Melbourne. Do Australian Open przystępował jako rozstawiony z numerem szóstym. Nie był głównym faworytem do wygranej, a przy jego nazwisku nie brakowało znaków zapytania - podkreśla Dominik Senkowski, dziennikarz Sport.pl. Wiara w sukces w sytuacji, w jakiej znalazł się Nadal, wydaje się być niemożliwa. Jeszcze bardziej, gdy spojrzymy na przewidywania.
Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl
Już przedmeczowe założenia dawały Nadalowi zaledwie 36 proc. szans na wygraną. Daniił Miedwiediew był więc stawiany w roli faworyta do swojego drugiego w karierze wielkoszlemowego triumfu. W zeszłym roku wygrał US Open. Szanse Hiszpana diametralnie spadły jednak w trakcie starcia. Gdy w trzecim secie Nadal przegrywał 2:3 i 0:40 jego szanse wynosiły zaledwie 4 proc.! Jak wydostać się z takiej przepaści? Udowodnił w kolejnych częściach meczu.
Rafael Nadal udowodnił, że czasami pozornie niemożliwe, nie jest wcale tak dalekie do zdobycia. To był wyjątkowy moment dla 35-latka, który świętował w niedzielę swój 21. w karierze sukces w turniejach Wielkiego Szlema. Sam Miedwiediew nie krył podziwu dla rywala. - To, co zrobiłeś, było niesamowite. Po prostu próbowałem grać w tenisa, ale po meczu zapytałem go: "Jesteś w ogóle zmęczony?". Myślę, że poziom był naprawdę wysoki. A ty podniosłeś go po dwóch setach. Jesteś niesamowity - mówił Rosjanin.