Półfinałowy mecz dziewiątej w rankingu WTA Igi Świątek z 30. Danielle Collins trwał tylko godzinę i 18 minut. Ale to niżej notowana tenisistka była zdecydowanie lepsza.
- Danielle Collins zagrała świetny mecz. Oczywiście, Iga mogłaby zagrać lepiej, ale po każdym meczu możesz powiedzieć, że można było zagrać lepiej. Nawet jak wygrywasz 6:1, 6:0, to zawsze znajdziesz elementy, w których mogłeś lepiej się spisać - zauważa Piotr Sierzputowski.
Trener, który przepracował ze Świątek ponad pięć lat i który doprowadził ją m.in. do wygrania Roland Garros 2020, teraz skomentował w Eurosporcie wszystkie mecze Igi w Australian Open 2022.
- Idze może zabrakło trochę szczęścia, może trochę chwycenia byka za rogi, gdy Collins miała słabsze chwile. Ale generalnie Collins była dominującą stroną. Ona czytała serwisy Igi, a Iga nie czytała jej serwisów. Iga nie radziła sobie z siłą piłek rywalki. Wydaje mi się, że po prostu Collins była za mocna - mówi nam Sierzputowski na gorąco, tuż po półfinale.
- Czasem tak jest. Czasem po prostu trzeba uznać wyższość przeciwniczki i tyle. Łukasz Kubot powtarza, że tenis jest grą dla przegranych. Ma rację, bo przecież w każdym turnieju w końcu przegrywają wszyscy, a tylko jedna osoba jest zwycięzcą - dodaje Sierzputowski.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
W ten sposób trener zauważa, że półfinałowa porażka Świątek to żaden dramat. Przeciwnie. - Ale kurczę! Być w półfinale turnieju wielkoszlemowego? Ktoś może powiedzieć, że dobrze się dla Igi wszystko poukładało. Tak, ale jedną rzeczą jest mieć dobre rozstawionie [Świątek grała w Melbourne z numerem 7], a druga rzecz to wykorzystać rozstawienie - mówi Sierzputowski.
- Dodajmy też, że przede wszystkim rozstawienie trzeba sobie najpierw wypracować. Dla mnie to jest świetny wynik Igi i świetny prognostyk na przyszłość. Będzie duży skok w rankingu [Iga awansuje na czwarte miejsce], dzięki temu będzie trochę łatwiej w kolejnych turniejach i będzie można zdobyć jeszcze więcej punktów. Świetny turniej! Teraz trzeba się pakować, odpoczywać i dalej roboty - podsumowuje Sierzputowski.