Ashleigh Barty czekała na rywalkę w finale Australian Open 80 minut. W drugim z czwartkowych półfinałów Iga Świątek mierzyła się z Danielle Collins. I to starcie dla Polki nie rozpoczęło się najlepiej, bo Amerykanka dwukrotnie przełamała naszą reprezentantkę.
Promyk nadziei w pierwszym secie pojawił się dopiero po 21 minutach. Wtedy podawała 20-latka z Polski i nareszcie udało jej się wygrać gema. Wynik był jednak dla Świątek bardzo niekorzystny - rywalka prowadziła 4:1. W szóstym gemie, przy serwisie Amerykanki, Polka potwierdziła przebudzenie, bo po zaciętej wymianie piłek przełamała swoją rywalkę i doprowadziła do stanu 2:4. Niestety dla Świątek, 28-letnia rywalka szybko powetowała sobie tę przegraną i przełamała Świątek w kolejnym gemie.
Wydawało się, że pierwszy set nie będzie trwał długo, ale Świątek jednak się postawiła. Kolejny raz przełamała swoją amerykańską rywalkę, a następnie wygrała gema przy swoim podaniu. Przy stanie 4:5 zagrywała jednak Collins, która nie dała już wyszarpać sobie triumfu w tej partii. Prowadziła zatem w meczu 1:0.
Drugi set początkowo przypominał pierwszego. Rozstawiona z siódmym numerem Polka znów dała się przełamać w pierwszym gemie, a następnie nie potrafiła odpowiedzieć na znakomite zagrywki Amerykanki. Świątek była bezsilna także w trzecim gemie, kiedy Amerykanka w znakomity sposób returnowała na jej serwis. Zrobiło się niebezpiecznie dla polskiej tenisistki, bo Collins prowadziła już 3:0.
I kiedy czekaliśmy na odrodzenie Świątek, jak to miało miejsce w pierwszym secie, w dalszej części drugiej partii tylko potwierdziła się różnica klas zawodniczek. Collins nie została już wytrącona z uderzenia i wręcz zmiażdżyła naszą zawodniczkę. Świątek tylko chwilami pokazywała swoje umiejętności. W czwartym gemie popisała się jednym returnem i raz wygrała dłuższą wymianę piłek. Ale ostatecznie Amerykanka obroniła się i doprowadziła do 4:0 w drugim secie.
Iga Świątek nie poddawała się do końca i wygrała piątego gema, chociaż i w tym wypadku nie przyszło jej to łatwo. Jeśli chciała doprowadzić do remisu w tej partii, musiała przełamać Amerykankę dwa razy i wygrywać swoje podania. Arcytrudna misja się nie powiodła, bo Collins wciąż dominowała nad Polką. Szybko doprowadziła do wyniku 5:1, a następnie w ostatnim gemie przełamała Świątek i wygrała spotkanie w dwóch setach.