Iga Świątek po niezwykle wymagającym, trzygodzinnym spotkaniu pokonała Estonkę Kaię Kanepi 4:6, 7:6(2), 6:3 i awansowała do półfinału Australian Open. Polka po raz kolejny dała pokaz umiejętności. Szczególnie zachwycił ostatni gem i sposób, w jaki wywalczyła punkt decydujący o zwycięstwie.
Po tym zwycięstwie Iga Świątek awansowała po raz drugi w karierze do półfinału imprezy wielkoszlemowej w singlu. Pierwszy raz tak wysoko była dwa lata temu w Paryżu, gdzie ostatecznie zwyciężyła w Roland Garros. W Melbourne jeszcze nigdy nie doszła do najlepszej czwórki. Jej rywalką w walce o finał będzie Danielle Collins (30. WTA). Amerykanka w ćwierćfinale pokonała Francuzkę Alize Cornet (61. WTA) 7:5, 6:1.
Iga Świątek po meczu z Kaią Kanepi nie ukrywała swojej wielkiej radości. Mecz był dla niej bardzo trudny i pełen błędów, ale ostatecznie udało się wyjść z niego zwycięsko. W drugim secie było już naprawdę bardzo źle, ale wtedy Polka odpowiednio zareagowała i potrafiła odwrócić losy rywalizacji o półfinał.
- Kanepi grała świetnie. Wydawało mi się, że wiele piłek będzie autowych, a one wchodził w kort. Wiem, że powinnam do nich pobiec, ale nie spodziewałam się, że wejdą - powiedziała po mecz polska tenisistka. Przy okazji Świątek w euforii po osiągnięciu historycznego wyniku zaliczyła małą wpadkę. Polka powiedziała o jedno zdanie za dużo, czym rozbawiła publiczność w Melbourne Park.
- W najważniejszych momentach staram się skupiać na sobie i zaufać swojej intuicji. Ich praca [sztabu szkoleniowego - przyp. red.] to być za mną, żebym mogła poczuć ich wsparcie. Oni nie muszą nic mówić, dawać mi podpowiedzi - powiedziała Świątek, ale po chwili zawahania wyprostowała swoją wypowiedź. - Oczywiście, nie mogą tego robić - podkreśliła pół żartem, pół serio, czym rozbawiła kibiców oraz prowadzącą rozmowę.
Spotkanie Świątek - Collins odbędzie się w czwartek 27 stycznia około godziny 11:00. Zapraszamy do śledzenia relacji tekstowej na Sport.pl oraz w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.