Serbia zablokowała inwestycję giganta z Australii. "Zemsta za Novaka Djokovicia"

Kilka dni po deportacji Novaka Djokovicia z Australii władze Serbii cofnęły koncesję na wydobycie litu australijskiej firmie Rio Tinto. Wartość projektu szacowana była na 3,3 mld dolarów. Nie brakuje głosów, że to zemsta za to, jak Australijczycy potraktowali tenisistę.

W zachodniej Serbii miała powstać największa w Europie kopania litu. Miała, ale nie powstanie. Oficjalnie z powodu fali protestów wynikającej z zagrożenia dla środowiska naturalnego. Demonstrujący wyszli na ulice w Belgradzie i mniejszych miastach w całym kraju. 

Zobacz wideo "Djoković jest największym sportowcem w naszym kraju. Wszyscy jesteśmy po jego stronie"

Demonstracje w całym kraju

Serbska premier Ana Brnabić przyznała, cytowana przez "The Times": "Wszystkie pozwolenia zostały unieważnione z powodu obaw o środowisko. Kładziemy kres działalności Rio Tinto w Serbii". Decyzja ta zapadła zaledwie kilka tygodni przed kwietniowymi wyborami parlamentarnymi w Serbii. W telewizyjnym wystąpieniu Brnabić powiedziała, że rząd spełnił żądania ekologów. - Słuchamy obywateli i naszym zadaniem jest chronić ich interesy, nawet jeśli myślimy inaczej - przyznała.

W tle są także napięte stosunki na linii Serbia - Australia po deportacji Novaka Djokovicia. Serbska gwiazda tenisa nie została dopuszczona do startu w Australian Open. Australijczycy tłumaczyli, że Djoković jako niezaszczepiony nie spełnił wymagań wjazdu do kraju oraz podburza nastroje antyszczepionkowe. 

Na deportację Djokovicia zareagował serbski prezydent, premier oraz ambasada kraju w Australii. - Myślą, że upokorzyli Djokovicia, ale upokorzyli siebie. On może wrócić do swojego kraju i spojrzeć wszystkim w oczy z podniesioną głową - mówił prezydent Aleksandar Vucić. 

Djoković poparł protesty

W grudniu tenisista wsparł rodaków protestujących przeciwko inwestycji Rio Tinto. Na Instagramie opublikował zdjęcia z protestów, zamieszczając krótki komentarz: "Czyste powietrze, woda i żywność są kluczem do zdrowia. Bez nich każde słowo o zdrowiu jest zbędne. Natura jest naszą matką. Więcej czasu spędzajmy na łonie natury. Z nią i w niej nasze życie jest bogatsze". Konto Djokovicia na Instagramie obserwuje ponad 10 mln ludzi. 

Przeciwnicy powstania kopalni przekonywali, że inwestycja w pobliżu miasta Loznica może spowodować nieodwracalne szkody w krajobrazie i doprowadzić do skażenia zasobów wodnych regionu. W okolicy przepływa rzeka Jadar. 

Australijczycy zaskoczeni

Australijska firma przekazała, że jest "zaniepokojona" decyzją władz Serbii. "Rio Tinto dokona przeglądu podstawy prawnej tej decyzji oraz jej skutków dla naszej działalności i pracowników w Serbii" - czytamy w oświadczeniu. Firma zapewnia, że inwestycja spełniała normy środowiskowe wymagane w Serbii, jak i w Unii Europejskiej. 

Brnabić odpowiedziała, że jej rząd jest przygotowany na pozew Australijczyków związany z anulowaniem koncesji. Kopalnia miała zostać otwarta w 2027 roku. Wartość projektu litowego szacowana była na 3,3 mld dol. Gdyby został ukończony, firma Rio Tinto znalazłaby się w pierwszej dziesiątce producentów litu na świecie.

Po decyzji władz państwowych serbscy aktywiści wezwali przeciwników kopalń do zwiększenia presji na rząd, dopóki nie zabroni on przyszłych projektów wydobycia litu i boranu w kraju. "Jeszcze tylko jeden krok. Jesteśmy blisko" - napisał na Twitterze Savo Manojlovic, lider protestów. Sasa Djogović z Instytutu Badań Rynku w Belgradzie powiedział w rozmowie z agencją Reuters, że "partia rządząca traci popularność i przez to jest zmuszona do spełniania postulatów aktywistów". Fani tenisa żartowali, że Rio Tinto zostało deportowane z Serbii. "Serbia ukarała australijską firmę w zemście za deportację Djokovicia" - zasugerował Ryan Glasspiegel z "The New York Post".

Nawet jeśli to nie sprawa Djokovicia przesądziła bezpośrednio o decyzji władz Serbii, to z pewnością nienajlepsze relacje na linii Belgrad - Canberra po deportacji tenisisty nie pomogły firmie Rio Tinto. 

"Białe złoto"

Lit jest pierwiastkiem niezbędnym do produkcji samochodów elektrycznych. Możemy go znaleźć także m.in. w telefonach komórkowych i laptopach, przemyśle lotniczym czy farmaceutycznym. "Polowanie na lit stało się tak popularne, ponieważ duże korporacje starają się zapewnić wystarczające dostawy, aby spełnić ambitne cele związane z przejściem na bardziej ekologiczne źródła paliwa i technologię" - informuje "The Times".

- Sytuacja związana ze wzrostem zapotrzebowania na lit jest już nazywana "gorączką białego złota" (lit ma białą mleczną barwę). Według najnowszych analiz na świecie jest ponad 86 mln ton litu, ale ta liczba może się jeszcze zwiększyć z racji prowadzonych poszukiwań pierwiastka. Największym producentem jest Australia. Kolejnym regionem, skąd pochodzi lit, jest Boliwia. Już widać, że prowadzona polityka wydobycia na tym terenie wiąże się z dużymi kosztami zdrowotnymi i społecznymi dla okolicznych mieszkańców i zagrożeniem dla środowiska - czytamy na portalu green-news.pl.

Serbski rząd planował, że inwestycja Rio Tinto, jedna z największych w historii kraju, przyczyni się do rozwoju gospodarczego po pandemii. Z drugiej strony Serbia już dziś jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych państw w Europie. Musi wydać miliony euro, by osiągnąć cele unijne w zakresie ochrony środowiska. Premier Brnabić nie chciała odpowiedzieć na pytanie, czy decyzja rządu oznacza jedynie koniec współpracy z Australijczykami, czy też ostateczną rezygnację z wydobycia litu nad rzeką Jadar. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.