Kaia Kanepi (115. WTA), doświadczona, 36-letnia tenisistka, w IV rundzie Australian Open zmierzyła się z wiceliderką światowego rankingu, Białorusinką Aryną Sabalenką. Po pasjonującym starciu Kanepi wygrała 5:7, 6:2, 7:6. W dziesiątym gemie decydującego seta Estonka przy swoim podaniu prowadziła 40:0. Zmarnowała jednak trzy piłki meczowe, a potem kolejną w grach na przewagi i ostatecznie została przełamana.
Ostatecznie doszło do tie-breaku, rozgrywanego do dziesięciu punktów. W nim doszło do zabawnej sytuacji. Przy wyniku 8:7 dla Kanepi, Estonka wygrała kolejny punkt i prowadziła 9:7. Zacisnęła pięść z radości i chciała iść w stronę siatki. Nie wiedziała bowiem, że pojedynek jeszcze się nie skończył, a tie-break rozgrywany jest do dziesięciu punktów. Zazwyczaj tie-break gra się do siedmiu z wymaganiem zachowaniem dwupunktowej przewagi dla zwycięzcy.
Chwilę później Kanepi wygrała trzeci punkt z rzędu i tie-break 10:7. - To był naprawdę ciężki mecz i jestem wyczerpana. Byłam blisko porażki. Właściwie myślałam, że przegram po tym, jak zmarnowałam trzy piłki meczowe, które miałam przy swoim serwisie. Nie wiem, jak wygrałam ten pojedynek - powiedziała Kanepi po spotkaniu.
Kanepi aż 24 razy grała za to w finałowych turniejach rangi ITF. Co ciekawe, po raz pierwszy triumfowała w nim w 1999 roku na kortach ziemnych w Tallinie (pula nagród 10 tys. dolarów). Wtedy Igi Świątek nie było jeszcze nawet na świecie. Polka urodziła się 31 maja 2001 r. Dwa lata później Estonka odniosła duży sukces w turnieju wielkoszlemowym Rolanda Garrosa. Wygrała bowiem tam rywalizację wśród juniorek. W finale pokonała Rosjankę Swietłanę Kuzniecową i została liderką rankingu juniorskiego - pisaliśmy w sylwetce Kanepi.
Mecz Świątek - Kanepi odbędzie się w środę.