To był thriller trwający dwie i pół godziny. Iga Świątek pokonała Soranę Cirsteę siłą woli, nieustępliwością. Sam tenis by nie wystarczył, bo Rumunka grała świetny turniej i zrobiła wszystko, bo wykorzystać swoje atuty oraz słabsze strony Polki.
- To jest prawdopodobnie najgorsza nawierzchnia dla Igi - mówi o twardych kortach w Melbourne Mats Wilander.
Trzykrotny zwycięzca Australian Open i zdobywca siedmiu tytułów wielkoszlemowych od dawna obserwuje Igę jako ekspert Eurosportu. I wie, że Polka czuje się lepiej na wolniejszych nawierzchniach.
- Wilander ma dużo racji - mówi nam Piotr Sierzputowski. Były trener Igi Świątek, który teraz komentuje jej mecze, mówi tak i o nawierzchni, i o kłopotach, jakie Idze sprawiają rywalki grające tak jak Cirstea.
- Jak zaczynaliśmy jeździć po turniejach wielkoszlemowych, to na Australian Open nawierzchnia była najszybsza. Ostatnio bardzo przyspieszyło US Open. A do tego piłki Wilsona, którymi grają tam kobiety, są lekkie. Nawierzchnia w Melbourne jest dla Igi zła, ale piłki są dużo cięższe i dużo dla Igi wygodniejsze - mówi Sierzputowski.
- W Australii gra się ciężką piłą. Tą samą, co faceci. Natomiast na US Open piłki są lekkie i latają szybciej - tłumaczy Sierzputowski. - Dla mnie to bzdura, że zmienia się piłki i cały rok trzeba się do różnych przystosowywać. W każdym razie na US Open piłki są lekkie i latają szybciej - dodaje trener. W Melbourne kobiety grają więc tymi samymi piłkami, co mężczyźni. Z kolei w USA mężczyźni nadal grają podobnymi piłkami, a tenisistki znacznie lżejszymi, co nie do końca może odpowiadać Idze Świątek.
Natomiast o nawierzchniach Sierzputowski mówi jeszcze: - W Australian Open Iga gra na największych kortach, a one są trochę wolniejsze od mniejszych. Ale generalnie nawierzchnia w Melbourne jest bardzo szybka. Nawet nie możemy porównać do Indian Wells i Miami. Indian Wells jest wolniejsze nawet od mączki na Roland Garros.
A czy nie jest tak, że ze wszystkich turniejów wielkoszlemowych Idze najtrudniej gra się na Wimbledonie? Świątek wiele razy podkreślała, że na trawie nie czuje się pewnie. - Jej tam brakuje jeszcze doświadczenia. Gdyby zsumować wszystko, to Iga w życiu grała na trawie pewnie ze dwa miesiące. Dałbym jej jeszcze sześć tygodni i nie będzie problemu - odpowiada Sierzputowski.
Oczywiście nawierzchnie i piłki to tylko ciekawostki, dodatki do bardzo dobrej gry Igi. Ale warto wiedzieć, że Świątek osiągnęła właśnie najlepszy w karierze wynik (w IV rundzie Australian Open Polka była po raz trzeci, ale poprzednio w niej odpadała) w turnieju, który wcale nie jest dla niej łatwy. Jej gra się w Melbourne dużo trudniej niż na ulubionym Roland Garros w Paryżu.
A szczególnie trudno Idze gra się z takimi rywalkami jak Cirstea. - Takie dziewczyny psują Idze krew - mówi Sierzputowski.
"Takie", czyli jakie? - Takie, które lubią bić z całej siły, które lubią grać płasko i potrafią to robić w biegu - wyjaśnia trener. - Iga musi pracować nad graniem przeciw takim rywalkom. Ma jeszcze dużo kariery przed sobą i pewnie będzie coraz lepiej. W każdym razie to jest mocno do poprawienia - zauważa Sierzputowski.
Były trener Świątek bardzo chwali 20-latkę za imponującą regularność. - Cirstea szła jak burza. W bardzo dobrym stylu wygrała trzy mecze, złapała wiatr w żagle i pierwszy raz od 2017 roku doszła do drugiego tygodnia turnieju wielkoszlemowego. Natomiast Iga zrobiła to szósty raz z rzędu. Iga imponuje regularnością. Nikt inny na świecie nie ma takiej serii - podkreśla Sierzputowski.
W ćwierćfinale Australian Open Iga Świątek zagra z Kaią Kanepi. Estonka notowana na 115. miejscu w rankingu WTA sensacyjnie pokonała w IV rundzie Arynę Sabalenkę (2 WTA) 5:7, 6:2, 7:6 (10-7).