W niedzielę na korcie w Melbourne rozpoczęto mecze czwartej rundy wielkoszlemowego Australian Open. Do sporych niespodzianek doszło w turnieju pań, gdzie porażek doznały m.in. dwie zawodniczki z czołowej "10" rankingu WTA.
Szósta rakieta świata, Hiszpanka Paula Badosa, niespodziewanie przegrała z Amerykanką Madison Keys (WTA 51.) 3:6, 1:6.
Keys notuje znakomity początek sezonu 2022. Tuż przed Australian Open wygrała turniej w Adelajdzie, teraz świetnie sobie radzi w Melbourne. W niedzielę nie dała Badosie żadnych szans - rozpoczęła mecz od prowadzenia 3:0 w pierwszym secie, wygrywając całą pierwszą partię do trzech. W drugiej poszło jej jeszcze łatwiej - zwyciężyła 6:1.
Amerykanka posłała w ciągu krótkich dwóch setów aż 26 piłek kończących przy 18 niewymuszonych błędach. Badosa z kolei rozegrała mecz, który chciałaby jak najszybciej zapomnieć. Widać to także w liczbach - zagrała tylko 10 winnerów przy 20 niewymuszonych błędach i aż 10 podwójnych błędach serwisowych.
W ćwierćfinale Australian Open rywalką Madison Keys będzie rozstawiona z czwórką Barbora Krejcikova. W bardzo ciekawie zapowiadającym się spotkaniu Czeszka pokonała Białorusinkę Wiktorię Azarenkę (WTA 25.) 6:2, 6:2.
Również w tym spotkaniu wielkich emocji nie było. Krejcikova bardzo solidnie radziła sobie przy własnym serwisie, dając się przełamać zaledwie raz, a samej przełamując rywalkę aż pięciokrotnie. Azarenkę, która była faworytem bukmacherów przed tym spotkaniem (kurs 1,48 przy około 2,70 na Krejcikovą) stać było na wygranie zaledwie czterech gemów.
Inną tenisistką, która w niedzielę pożegnała się z AO, jest Greczynka Maria Sakkari. Ósma zawodniczka świata postawiła się swojej przeciwniczce bardziej niż Badosa czy Azarenka, ale i tak przegrała w dwóch setach z Amerykanką Jessicą Pegulą 6:7, 3:6.
W pierwszym secie Pegula prowadziła już 5:3 i miała nawet piłkę setową, ale Sakkari udało się doprowadzić do tie-breaka. W nim jednak nie zdobyła ani jednego punktu i set padł łupem Amerykanki.
W drugiej partii o zwycięstwie Peguli zadecydowało jedno przełamanie, które pozwoliło jej objąć szybkie prowadzenie 4:1. Tę przewagę Amerykanka dowiozła do końca spotkania i w ćwierćfinale zagra z liderką światowego rankingu Australijką Ashleigh Barty lub swoją rodaczką Amandą Anisimową.
Odpadnięcie z turnieju tak mocnych zawodniczek, to dobre informacje dla Igi Świątek w kontekście całego turnieju. Przypomnijmy, że Polka swój mecz IV rundy Australian Open rozegra w poniedziałek. Zmierzy się w nim z Rumunką Soraną Cirsteą, zajmującą 38. miejsce w rankingu WTA.