Australia ujawnia dokładny powód deportacji Novaka Djokovicia

- Kultowa gwiazda tenisa może wpłynąć na wszystkich ludzi, niezależnie od wieku - tak australijski sąd uzasadnia decyzję o deportacji Novaka Djokovicia.

Novak Djoković dostał zgodę na start w Australian Open wskutek "medycznego wyjątku", dzięki któremu nie musiał się szczepić. Jednak 5 stycznia został zatrzymany na lotnisku, a jego wiza została anulowana i został zamknięty na pięć dni przez australijskie służby. Już wtedy trwał spór prawny. I 10 stycznia australijski sąd przyznał rację jego prawnikom i nakazał jego uwolnienie. Jednak w międzyczasie okazało się m.in., że w dokumentach przy przyjeździe znalazły się błędy, a Djoković w grudniu przeszedł covid - mimo to spotykał się z dziennikarzami i wziął udział w sesji fotograficznej, łamiąc przepisy izolacji. 14 stycznia wiza serbskiego tenisisty została ponownie anulowana przez ministra imigracji Alexa Hawke'a ze względu na "interes publiczny" i fakt, że obecność Djokovicia miałaby zagrażać nie tyle rozprzestrzenianiu się wirusa, co rozprzestrzenianiu się ideologii antyszczepionkowej. I z takim postawieniem sprawy zgodził się sąd, który 16 stycznia ostatecznie potwierdził decyzję o anulowaniu wizy i o deportacji Serba. Do tej pory nie znaliśmy dokładnego uzasadnienia tej decyzji, ale ono właśnie się pojawiło.

Zobacz wideo "Djoković jest największym sportowcem w naszym kraju. Wszyscy jesteśmy po jego stronie"

- Ikoniczna gwiazda tenisa może wpłynąć na wszystkich ludzi, niezależnie od wieku. To nie fantazja, tu nie potrzeba dowodów. Tak zachowują się ludzie - napisał trzyosobowy panel sędziowski, argumentując, że Djoković mógłby wpłynąć zwłaszcza na zachowanie młodych ludzi, którzy są bardziej podatni na wpływy. A wpływ Djokovicia mógłby być zauważalny nie tylko w przypadku antyszczepionkowców, "ale również ludzi, którzy po prostu są niepewni i zastanawiają się, czy powinni się zaszczepić".

Serb miał sprzyjać popularyzacji antyszczepionkowców

- Nawet gdyby pan Djoković nie wygrał Australian Open, jego obecność w Australii i tak mogłaby zachęcić tych, którzy chcą go naśladować i być jak on. To mogłoby sprzyjać popularyzacji środowisk antyszczepionkowych - czytamy dalej w uzasadnieniu, gdzie podkreślono również, że obecność Djokovicia mogłaby doprowadzić do zwiększonej liczby protestów i niepokojów społecznych.

W ten sposób sąd przychylił się do argumentacji australijskich władz. W trakcie tego procesu zmieniły strategię i tłumaczyły swoją decyzję nie błędami w dokumentacji, a potencjalnym niebezpieczeństwem, jakie mogło wynikać ze wzmocnienia ideologii antyszczepionkowej poprzez obecność Djokovicia w Australii. - Przez ponad rok mógł się zaszczepić, a mimo to tego nie zrobił. Środowiska antyszczepionkowe przedstawiają za to pana Djokovicia jako bohatera i ikonę wolności wyboru - argumentowały władze. Obrońcy Serba odpierali te zarzuty, uważając deportację za "irracjonalną i nielogiczną" oraz twierdzili, że Djoković wcale nie jest antyszczepionkowcem i nigdy nie wypowiadał się negatywnie na temat szczepień.

Djoković może mieć problem ze startem w kolejnych turniejach

Jeśli Djoković nie zaszczepi się, to może mieć spory problem ze startem w kolejnych turniejach. W środę wyciekł mail, jaki ATP wysłało zawodnikom. I wynika z niego, że by wystąpić na Roland Garros koniecznie będą szczepienia i nawet niedawne przebycie koronawirusa nie zmieni sytuacji (najprawdopodobniejszą opcją jest to, że każdy zawodnik będzie musiał być zaszczepiony co najmniej jedną dawką, by móc zagrać).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.